Atak w Kerczu na Krymie. Nowy bilans ofiar
Rosyjska administracja miasta Kercz na Półwyspie Krymskim opublikowała w czwartek imienną listę ofiar śmiertelnych strzelaniny w szkole, gdzie w środę jeden z uczniów otworzył ogień do kolegów i nauczycieli. Na liście jest 19 nazwisk.
Wcześniej przedstawiciele władz rosyjskich, podając bilans ofiar, mówili o 20 zabitych. Dwudziestą osobą jest sam sprawca, który popełnił samobójstwo. Jego nazwiska nie podano na opublikowanej w czwartek oficjalnej liście ofiar.
Ofiary strzelaniny to głównie uczniowie szkoły; pięcioro zaś - to nauczyciele.
W środę w technikum w Kerczu uczeń, zidentyfikowany przez media jako Władisław Roslakow, otworzył ogień z broni myśliwskiej. Według wstępnych informacji doszło również do wybuchu. Motywy działania sprawcy nie są znane.
W Kerczu od czwartku trwa trzydniowa żałoba.
Śledztwo w sprawie tragedii prowadzi Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej. Ze swej strony wszczęła śledztwo prokuratura Autonomicznej Republiki Krymu działająca na Ukrainie, której władze nie uznają rosyjskiej aneksji Krymu.
Świadkowie wspominają mrożące krew w żyłach sceny. "Gdy zaczął strzelać, niektórzy uczniowie zaczęli się poświęcać, by odwrócić uwagę, by inni mogli uciec" - wspomina nauczyciel Wladislaw Mirosznikow. Dodał, że niektórzy wyskakiwali z okien z drugiego piętra, by uciec przed napastnikiem.
Najbardziej makabryczne sceny miały jednak miejsce w stołówce, w której eksplodował plecak wypchany materiałami wybuchowymi z metalowymi odłamkami.
"Jedna z dziewczyn miała urwaną nogę poniżej kolana... Po prostu nie wiem, jak to wszystko opisać" - mówi jeden ze świadków w rozmowie z rosyjskimi mediami.
Jak informują rosyjskie agencje, Rosljakow otrzymał pozwolenie na broń we wrześniu. Wtedy też zakupił karabin, a 13 października - 150 nabojów. Śledczy będą teraz badali, w jaki sposób zdobył pozwolenie, do którego potrzebne są liczne badania. By zyskać takie uprawnienia, należy najpierw przejść badania psychiatryczne, neurologiczne i okulistyczne, a następnie uzyskać zgodę oficera policji okręgowej.
Według jego kolegów, Rosljakow był odludkiem i nie miał bliskich przyjaciół. Uczył się dobrze, aczkolwiek mówił, że nienawidzi szkoły i nauczycieli. Dawał także do zrozumienia, że się na nich zemści. Jego znajomi wspominają także, że 18-latek eksperymentował z materiałami wybuchowymi.