Do ataku doszło w czwartek w regionie Al-Duraihimi, 20 km na południe od miasta Al-Hudajda w zachodnim Jemenie, kiedy cywile uciekali ze strefy ogarniętej walkami. Al-Hudajda znajduje się w rękach szyickich rebeliantów z ruchu Huti. Czworo innych dzieci zostało zabitych w czwartek w innych nalotach w tym samym regionie. "To już drugi raz w ciągu dwóch tygodni dochodzi do sytuacji, że w nalocie przeprowadzonym przez Arabię Saudyjską ginie kilkudziesięciu cywilów" - podkreślił Lowcock w oświadczeniu. Ale agencja prasowa WAM ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które są filarem arabskiej koalicji, poinformowała, że to Huti wystrzelili rakietę "balistyczną wyprodukowaną w Iranie" przeciwko cywilom, zabijając jedno dziecko i raniąc kilkadziesiąt innych, w tym troje ciężko. Od dwóch tygodni w regionie Al-Duraihimi toczą się walki między rebeliantami a siłami prorządowymi sformowanymi przez siły emirackie. 9 sierpnia 51 osób, w tym 40 dzieci, zginęło na północy Jemenu w ataku przypisywanym siłom koalicji; rannych zostało 79 osób, w tym 56 dzieci - poinformował Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Koalicja wszczęła w tej sprawie dochodzenie. Arabska koalicja pod wodzą Rijadu, która walczy z rebeliantami Huti pod hasłem przywrócenia do władzy prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego, jest oskarżana o dokonywanie wielu ataków przeciwko cywilom w Jemenie. Przyznaje się do przeprowadzenia pewnych ataków, ale systematycznie oskarża Hutich o używanie cywilów jako żywych tarcz. Hadiemu podlega tylko południowa część kraju; Huti kontrolują stolicę kraju Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. W opublikowanym w piątek komunikacie organizacja Human Rights Watch (HRW) oceniła, że śledztwa koalicji w sprawie tego rodzaju ataków "nie są wiarygodne". "Od ponad dwóch lat koalicja utrzymuje, że prowadzi wiarygodne dochodzenie w sprawie ataków lotniczych, ale śledczy jedynie ukrywają zbrodnie wojenne" - powiedziała dyrektor HRW ds. Bliskiego Wschodu Sarah Leah Whitson. Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, gdy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła Arabia Saudyjska. Międzynarodowa koalicja (Bahrajn, Bangladesz, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-egipt,gsbi,4368" title="Egipt" target="_blank">Egipt</a>, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie) od trzech lat walczy w Jemenie z rebeliantami Huti, wspieranymi przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-iran,gsbi,2646" title="Iran" target="_blank">Iran</a>. Według ONZ wojna w Jemenie pochłonęła od 2015 r. prawie 10 tys. ofiar i wywołała "największy kryzys humanitarny na świecie".