Do zamachu doszło o godz. 13:27 czasu lokalnego (12:27 czasu polskiego - przyp. red.) na rogu ulic Goldy Meir i Binyamina Mintza na terytorium Zachodniego Brzegu, należącego formalnie do Autonomii Palestyńskiej. Izrael. Zamach w Jerozolimie. Dwie osoby nie żyją - Kiedy dotarliśmy na miejsce, widok był szokujący. Widzieliśmy samochód w pobliżu dworca autobusowego po tym, jak uderzył w pieszych czekających na dworcu - powiedział w rozmowie z "Jerusalem Post" ratownik medyczny. - Widzieliśmy sześć poszkodowanych leżących obok siebie. Wśród nich dwójkę dzieci w wieku około sześciu lat. Miały ciężkie obrażenia wielonarządowe. Wśród ofiar dorosłych było dwóch mężczyzn w wieku około 27 i 30 lat. Wszyscy mieli obrażenia kończyn i byli nieprzytomni - dodał. Ratownicy udzielili poszkodowanym wstępnej pomocy medycznej i próbowali resustytować dzieci. - To bardzo poważny incydent - podkreśla ratownik. Napastnik został zabity na miejscu Według izraelskich mediów terrorysta uderzył w dworzec autobusowy, na którym znajdowało się wiele rodzin z dziećmi. - Napastnik został zneutralizowany i zabity na miejscu - mówi Dovi Weinstern z lokalnych służb. To Hossein Karaka, 31-letni mieszkaniec dzielnicy Isawiya we wschodniej Jerozolimie. - Po raz kolejny mamy do czynienia z tragicznym zamachem. Rannych zostało wiele niewinnych osób tylko dlatego, że byli Żydami - dodaje. Izraelski premier Benjamin Netanjahu nakazał wzmocnienie sił bezpieczeństwa w okolicy, aresztowanie osób związanych z napastnikiem oraz przeszukanie jego domu - przekazał Reuters.