Do ataku doszło w dniu nieuznawanych przez władze ukraińskie wyborów do parlamentów i władz tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej (DRL i ŁRL), proklamowanych przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. "Dziś o 7.30 rano (6.30 w Polsce) w punkcie kontrolnym w rejonie Mariupola został dokonany akt terrorystyczny. Dwóch ukraińskich wojskowych zginęło, jeden został ranny" - oświadczył rzecznik RBNiO, Andrij Łysenko. Według RBNiO zdetonowany został ładunek wybuchowy umieszczony w ciężarówce, która podjechała do punktu kontrolnego z dostawą zaopatrzenia dla wojska. "Przypuszczamy, że kierowca nie wiedział, co przewoził. Według wstępnych ustaleń eksplodował ładunek sterowany drogą radiową" - wyjaśnił Łysenko. Mariupol to miasto nad Morzem Azowskim, znajdujące się 60 km na zachód od granicy Ukrainy z Rosją. 40 kilometrów na wschód od Mariupola leży Nowoazowsk, do którego w sierpniu wkroczyły wojska rosyjskie. Ukraińcy obawiają się, że jeśli Rosja otwarcie zaatakuje ich kraj, to główną ofensywę przypuści właśnie w tym regionie, by zdobyć drogę lądową na okupowany już Krym. RBNiO poinformowała, że w przededniu separatystycznych wyborów obserwowane były aktywne ruchy bojowników w obwodzie ługańskim. W niedzielę rebelianci ostrzelali tam z systemów rakietowych Grad wieś Hirske. Ofiar w ludziach nie ma. "Strzelano od strony (opanowanego przez separatystów) Pierwomajska pojedynczymi pociskami z gradów. Terroryści postanowili widocznie uczcić świąteczną salwą początek swoich operetkowych wyborów" - powiedział szef podlegającej władzom w Kijowie ługańskiej administracji obwodowej Hennadij Moskal. W sobotę Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ostrzegła mieszkańców regionu, że udział w wyborach może być niebezpieczny dla ich życia. Służba oświadczyła, że w dniu wyborów rebelianci szykują ataki na ludność cywilną, by zrzucić za nie winę na władze ukraińskie. Resort zapewnił, że siły rządowe nie będą prowadziły w niedzielę działań bojowych przeciwko cywilom. W niedzielę na kontrolowanych przez separatystów terytoriach odbywają się wybory do parlamentów i wybory szefów władz wykonawczych DRL i ŁRL. Rosja zapowiedziała już, że uzna wyniki głosowania. Władze w Kijowie określiły to stanowisko jako prowokację i wyraziły przekonanie, że żaden cywilizowany kraj nie uzna wyborów za zgodne z prawem. Przeciwko wyborom opowiedział się Zachód i ONZ. Z Kijowa Jarosław Junko