Do ataku doszło w środę na bazę w at-Tadżi, na północ od Bagdadu, spadło 15 małych rakiet. Źródła agencji AP przekazały, że w ataku ucierpiało kilkunastu członków personelu bazy. O rannym Polaku poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, według którego życiu żołnierza nie zagraża niebezpieczeństwo. Podało ono też, że sytuacja monitorowana jest na bieżąco."W wyniku ostrzału rakietowego jeden polski żołnierz został ranny. Jego życiu NIE zagraża niebezpieczeństwo. Sytuacja monitorowana jest na bieżąco" - czytany na Twitterze Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapewnił, że jest w stałym kontakcie z dowódcą operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomaszem Piotrowskim. "Polscy żołnierze są bezpieczni, a sytuacja w bazie jest na bieżąco monitorowana" - zapewnił szef MON na Twitterze. Agencje podały, że w środę w Iraku w ataku rakietowym na bazę wojskową w at-Tadżi zginęło trzech żołnierzy - dwaj amerykańscy i jeden brytyjski, a co najmniej 10 żołnierzy zostało rannych. Waszyngton na razie nie oskarżył oficjalnie o ten atak żadnej z grup terrorystycznych, ale agencja AP pisze, że został on przeprowadzony prawdopodobnie przez Kataib Hezbollah lub inną wspieraną przez Iran milicję szyicką. USA uważają, że Kataib Hezbollah stoi między innymi za atakiem rakietowym na bazę wojskową w pobliżu miasta Kirkuk na północy Iraku pod koniec zeszłego roku. Zginął w nim cywilny pracownik amerykańskiej misji wojskowej, a sześć osób zostało rannych. W odwetowych atakach lotnictwa USA zginęło co najmniej 25 osób, a 55 zostało rannych. Kataib Hezbollah od 2009 roku uznawany jest przez Departament Stanu USA jako "zagraniczna organizacja terrorystyczna".