Śledczy przeszukali dom 37-letniego nożownika w Rambouillet pod Paryżem, a także dom osoby, która go przyjęła po jego przyjeździe do Francji w 2009 roku. Śledztwo w sprawie zabójstwa policjantki prowadzi prokuratura antyterrorystyczna. Z jej ustaleń wynika, że ostatnią stroną wyświetlaną w telefonie napastnika był film nawiązujący do dżihadu - podały AFP i tygodnik "Le Point". Sprawca zamachu pracował jako dostawca. Jego zezwolenie na pobyt czasowy we Francji było ważne do 25 grudnia 2021 roku - poinformowała stacja BFM TV. Nie był on wcześniej znany policji jako osoba zradykalizowana. "Mam wrażenie, że jesteśmy na wojnie" W momencie ataku nożownik krzyczał "Allahu akbar" i zadał ofierze dwa ciosy nożem w szyję. Kobieta zmarła od ran, dusząc się krwią. Nie była uzbrojona. 49-letnia funkcjonariuszka policji Stephanie M. była matką dwójki dzieci w wieku 13 i 18 lat. - Mam wrażenie, że jesteśmy w stanie wojny - mówi dziennikowi "Le Figaro" mieszkanka Rambouillet. - Dziś po południu nie mogłem dojechać do domu, ponieważ wszystko było zamknięte - powiedział gazecie inny mieszkaniec, 86-letni Michel. - Policja kazała mi zostawić samochód i iść do domu. To smutne, co się stało, przypomina mi to wojnę algierską, kiedy widzę te patrole. Nie ma nic gorszego niż wojna, a kiedy widzę, że można tak zabić policjantkę, mam wrażenie, że jesteśmy na wojnie - dodał. - Nie rozumiem, jak takie rzeczy mogą się dziać tutaj, w tak spokojnym mieście jak Rambouillet - powiedziała 61-letnia Louise.