Wcześniej podano, że zginęli obywatele Niemiec, Belgii, Węgier, Włoch i Austrii. Do napadu doszło we wtorek nad ranem w rejonie Afar, w pobliżu granicy z Erytreą. Dwie kolejne osoby, Włoch i Węgier, zostały ranne, a jednej udało się uciec. Wojsko etiopskie przetransportowało rannych do pobliskiego szpitala. Ponadto "napastnicy porwali cztery osoby - dwóch turystów z Niemiec i dwóch Etiopczyków" - dodał Simon. Etiopczycy to kierowca i policjant. Sprawcy napadu zostali wyszkoleni i uzbrojeni przez władze Erytrei - powiedział Simon, powołując się na dane etiopskiego wywiadu. Wcześniej państwowa telewizja etiopska informowała, że napastnicy przedostali się na terytorium Etiopii z sąsiedniej Erytrei. Tamtejsze władze zdecydowanie odrzuciły te oskarżenia. - To żałosne kłamstwo. Erytrea nie ma (z tym) nic wspólnego" - zaznaczył przedstawiciel tego kraju przy Unii Afrykańskiej Girma Asmerom. W latach 1998-2000 miała miejsce wojna na pograniczu etiopsko-erytrejskim, w której zginęło ok. 70 tys. osób. Konflikt wciąż nie został definitywnie zażegnany. Addis Abeba regularnie oskarża władze w Asmarze o wspieranie etiopskich ugrupowań separatystycznych.