Według wstępnego bilansu ministerstwa zdrowia, na który powołuje się AFP, w ataku śmierć poniosły co najmniej dwie osoby, a 12 zostało rannych. Nie wiadomo na razie, czy chodzi o członków sił bezpieczeństwa, personel medyczny, czy pacjentów. Eksplozje i zacięte walki Przedstawiciel sił bezpieczeństwa poinformował, że atak rozpoczął się od eksplozji na tyłach szpitala im. Sardara Mohammada Dauda Khana, następnie od trzech do pięciu napastników z bronią automatyczną i granatami ręcznymi wdarło się do budynku. Zajęli oni pozycje na wyższych piętrach placówki, gdzie stawiają opór siłom bezpieczeństwa, wysłanym na miejsce ataku. Doszło też do drugiej eksplozji. "Nasze siły są w środku, trwają zacięte walki" - oświadczył rzecznik afgańskiego ministerstwa obrony Dawlat Waziri, cytowany przez agencję Reutera. Powiedział, że na razie nie ma informacji o ofiarach. Tymczasem pracownik szpitala poinformował, że widział, jak jeden z napastników, ubrany w fartuch lekarski, zaczął strzelać z kałasznikowa, zabijając co najmniej jednego pacjenta i jednego pracownika szpitala. Rozmówca agencji Reutera słyszał również strzały z różnych innych miejsc na terenie szpitala. Do placówki tej, na około 400 łóżek, przyjmowani są żołnierze z całego Afganistanu. Seria zamachów samobójczych W zeszłym tygodniu w Kabulu doszło do dwóch zamachów samobójczych i strzelaniny. Zginęły wówczas 22 osoby, a 120 zostało rannych, w większości cywile. Ataki przeprowadzili afgańscy talibowie wkrótce po ogłoszeniu początku wiosennej ofensywy przeciwko władzom Afganistanu.