Bliscy ofiar zarzucają władzom m.in. to, że nie podjęły wystarczających działań, które - ich zdaniem - mogłyby zapobiec zamachowi. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzeknie, czy dochowano wszelkich procedur, a także jakie czynności prewencyjne podjął rząd Federacji Rosyjskiej. 1 września 2004 roku grupa czeczeńskich bojowników związanych z dowódcą polowym Szamilem Basajewem wtargnęła do szkoły, w której trwało uroczyste rozpoczęcie roku. Jako zakładników wzięto ponad 1200 osób: uczniów, nauczycieli i rodziców. Przez dwa dni negocjacje z terrorystami prowadzili eksperci służb specjalnych i wojska. Z niewyjaśnionych do tej pory powodów komandosi przeprowadzili szturm na budynek szkoły, a terroryści zdetonowali ładunki wybuchowe. W ataku zginęło ponad 300 osób, głównie dzieci. Rosyjskie śledztwo w tej sprawie na razie niczego nie wyjaśniło. Żaden urzędnik nie poniósł dotychczas odpowiedzialności.