Maja Kocijanczicz, rzeczniczka szefowej europejskiej dyplomacji Federiki Mogherini, powiedziała, że atak dronów na instalacje naftowe Aramco w Arabii Saudyjskiej stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa regionalnego. "Ważne jest jasne ustalenie faktów i określenie odpowiedzialności za ten żałosny atak. Jednocześnie Unia Europejska ponawia apel o jak największą powściągliwość i deeskalację" - zaznaczyła. Prezydent Donald Trump zagroził uderzeniem odwetowym wobec sprawcy sobotniego ataku na rafinerie w Arabii Saudyjskiej, na skutek którego wydobycie saudyjskiej ropy zmniejszyło się o połowę, co z kolei może spowodować wzrost cen tego surowca na światowych rynkach. Trump nie sprecyzował, kogo USA uważają za sprawcę ataku na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej. "Możemy powiedzieć, że znamy winowajcę, jesteśmy gotowi do odwetu na podstawie weryfikacji, ale czekamy aż Królestwo (Arabia Saudyjska - PAP) powie nam, kto to jest (...) i w jakiej formie będziemy musieli działać" - napisał w niedzielę prezydent USA na Twitterze. Już w sobotę szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo oskarżył Iran o atak na saudyjskie rafinerie. Władze w Teheranie zaprzeczyły, by miały z tym jakikolwiek związek. Celem sobotniego ataku były dwie instalacje naftowe w mieście Bukajk i Churajs na wschodzie Arabii Saudyjskiej. Do ataku przyznał się rebeliancki ruch Huti walczący w Jemenie z siłami rządowymi, wspieranymi przez koalicję pod przywództwem Arabii Saudyjskiej. Huti twierdzą, że do tego ataku użyli dronów. Na skutek ataku na instalacje naftowe wydobycie saudyjskiej ropy zmniejszyło się o połowę, co spowodowało wzrost cen tego surowca. W niedzielę, po oszacowaniu strat, koncern ARAMCO zapowiedział, że do poniedziałkowego wieczoru będą w stanie jedynie częściowo przywrócić produkcję.