Do zdarzenia doszło w poniedziałek. Polscy żołnierze, wspomagani przez amerykański patrol rozminowania, prowadzili konwój, którym transportowano kontenery mieszkalne dla afgańskich żołnierzy do bazy Giro. Kilka kilometrów od bazy konwój wpadł na improwizowany ładunek wybuchowy (IED) i został zaatakowany m.in. przy użyciu pocisków moździerzowych i karabinów maszynowych. Jak relacjonują wojskowi, zaatakowany konwój został wsparty przez siły szybkiego reagowania oraz z powietrza. W walce zniszczone zostały stanowiska moździerzy i karabinów maszynowych. - Afgańskie Siły Bezpieczeństwa potwierdziły, że co najmniej 10 rebeliantów poległo w tej potyczce, a kolejnych 10 odniosło rany - poinformowała ppor. Anna Wisłocka z sekcji informacyjno-prasowej PKW Afganistan. W dystrykcie Giro położonym w prowincji Ghazni, gdzie stacjonuje polski kontyngent, od końca maja polscy i afgańscy żołnierze prowadzą operację, której celem jest zapewnienie bezpieczeństwa cywilom. Rejon odpowiedzialności ma też zostać przygotowany na przejęcie bazy Giro przez Afgańczyków, których będzie wspierać amerykański batalion. Jak podkreślają służby prasowe polskiego kontyngentu, od początku operacji w Giro nie zanotowano poważnych start wśród żołnierzy koalicji. - Do tej pory w operacji niegroźnie poszkodowanych zostało kilku żołnierzy, którzy w najbliższym czasie powrócą do wykonywania zadań bojowych - informuje wojsko. 2 czerwca na północny-zachód od bazy Giro zginął polski żołnierz, a dwóch innych zostało lekko rannych podczas ataku na patrol. Jednak jak poinformował mjr Szczepan Głuszczak z PKW Afganistan wykonywali oni zadania w ramach innej operacji. W bazie Giro stacjonują przede wszystkim żołnierze 1. Batalionu Piechoty Zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza. Ponadto są tam żołnierze m.in. z 1. Brygady Saperów z Brzegu i Centralnej Grupy Wsparcia Współpracy Cywilno-Wojskowej. Obecnie polski kontyngent w Afganistanie liczy 2,6 tys. żołnierzy.