Minister powiedział, że o wydarzeniu zostali poinformowani prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk. Sikorski przyznał, że nie wiadomo, czy był to atak konkretnie na polską ambasadę, czy też ostrzał tzw. Zielonej Strefy w Bagdadzie, w której mieści się nasza placówka. Szczegóły ataku ustalają amerykańscy eksperci. Zielona Strefa to silnie ufortyfikowany i chroniony obszar w Bagdadzie, gdzie mieszczą się irackie agendy rządowe i zagraniczne placówki dyplomatyczne. - Terroryści, którzy dokonują takich aktów, nie osiągną swoich celów. Kalendarz zakończenia naszej misji w Iraku pozostanie niezmieniony - podkreślił min. Sikorski. Zapewnił też, że Polska kontynuuje politykę "ekonomizacji" swoich relacji z Irakiem. - Będziemy nadal dbać o to, aby dobra wola, którą wysiłkiem naszego wojska dla naszego kraju sobie zaskarbiliśmy w Iraku, przekuta została na relacje ekonomiczne - zaznaczył szef MSZ. Szef BOR gen. Marian Janicki poinformował, że w ataku na polską placówkę lekko ranny został plutonowy Sebastian Lotko. Wg Janickiego, pocisk uderzył w dach budynku, w którym mieszkają funkcjonariusze BOR-u, chroniący ambasadę w Bagdadzie. W chwili ataku w budynku znajdowało się pięciu funkcjonariuszy. Plutonowy Lotko doznał lekkich obrażeń, polegających na otarciu ręki i głowy, pozostałym nic się nie stało. Wszystkich znajdujących się w budynku funkcjonariuszy przewieziono mimo to do amerykańskiego szpitala. Budynek, w którym przebywali, znajduje się kilka metrów od budynku ambasady. Gen. Janicki powiedział też, że wszystkie sprzęty znajdujące się w środku budynku zostały zniszczone. - W tej chwili żadnemu z moich kolegów nie zagraża absolutnie żadne niebezpieczeństwo - podkreślił Janicki. Według ambasadora Polski w Iraku Edwarda Pietrzyka, ambasada w Bagdadzie stała się najprawdopodobniej przypadkowym obiektem ataku. Ambasador podkreślił, że głównym obiektem ataków terrorystycznych jest w Bagdadzie ambasada amerykańska. - Polska ambasada - dodał Pietrzyk - położona jest w odległości 600 metrów od amerykańskiej. Min. Sikorski powiedział, że pociski moździerzowe czy rakietowe używane w atakach terrorystycznych nie są "zbyt precyzyjne", dlatego nie można mieć pewności, czy to właśnie polska ambasada miała być obiektem ataku. Gen. Pietrzyk wyjaśnił, że ataki ogniowe są najczęściej prowadzone z tzw. Miasta Sadra (bastionu Armii Mahdiego w Bagdadzie): - Do tego miasta tak na dobrą sprawę ani siły irackie, ani amerykańskie się nie zapuszczają - zaznaczył. Czwartkowy incydent w Bagdadzie nie był pierwszym w rejonie polskiej placówki. W październiku 2007 roku zaatakowany został konwój trzech polskich samochodów. Zginął wówczas funkcjonariusz BOR, a ambasador Pietrzyk został ciężko ranny. Kilka dni później przed polską ambasadą doszło do czterech niedużych eksplozji. Nie było ofiar wśród pracowników ambasady. Zginął iracki przechodzień, a kilku innych zostało rannych.