- Mamy potwierdzony przypadek ostrzału budynku polskiej placówki pociskami o większym kalibrze. Hipoteza mówi o moździerzu albo granatniku, przypuszczalnie z poruszającego się pojazdu - powiedział Drozd. Jak poinformował, jeden pocisk uderzył w mur blisko okna ambasady. - Możliwe, że celem było właśnie to okno w ambasadzie - ocenił. Charge d'affaires ambasady Artur Wardzyński powiedział, że personel ambasady pracuje normalnie. - Nie zeszliśmy do schronu. W ambasadzie było wtedy (w momencie ostrzału - red.) kilkanaście osób. Pracujemy dalej - powiedział. Według nieoficjalnego źródła w Bagdadzie, do którego udało się dotrzeć korespondentowi PAP w Iraku, w kwartale, w którym znajduje się polskie przedstawicielstwo dyplomatyczne, było słychać wybuchy. Dla ochrony przez atakiem terrorystycznym gmach ambasady Polski w Bagdadzie jest od dłuższego czasu otoczony wysokimi blokami betonu. Cała cicha i uboczna uliczka, przy której jest polska placówka, jest odcięta od normalnego ruchu. Kilkadziesiąt metrów od budynku znajduje się stały kilkuosobowy posterunek irackiej policji. Gdy polscy dziennikarze odwiedzają ambasadę, są najpierw przez nich sprawdzani. Dopiero potem mogą podejść pod ambasadę, gdzie też są poddawani szczegółowej kontroli przez chodzących non stop z bronią oficerów Biura Ochrony Rządu. Zobacz także: IRAK - raport specjalny