- Irańczycy w pełni rozumieją, jakie miałoby to konsekwencje. Są radykalni, ale nie są szaleni. Mają całkiem nowoczesny proces podejmowania decyzji i rozumieją rzeczywistość - powiedział w Waszyngtonie Barak, który spotyka się tam z przedstawicielami władz USA. Agencja Associated Press pisze, że Izrael ma kluczowe znaczenie dla podejścia USA do Iranu z uwagi na perspektywę izraelskiego ataku z powietrza, którego celem byłoby uniemożliwienie Iranowi wejścia w posiadanie broni nuklearnej. AP odnotowuje, że USA starają się odwieść Izrael od takiego ataku, przynajmniej dopóki jest szansa, że sankcje międzynarodowe skłonią Iran do zmiany postępowania. Teheran ogłosił ostatnio przystąpienie do wzbogacania uranu (do 20 proc.), ale twierdzi, że jego program nuklearny ma charakter wyłącznie pokojowy. Przemawiając w waszyngtońskim Instytucie Polityki Bliskowschodniej, izraelski minister obrony pozytywnie ocenił wysiłki administracji Baracka Obamy, zmierzające do uzyskania międzynarodowego poparcia dla nałożenia kolejnych ONZ-owskich sankcji na Iran, ale wyraził wątpliwości, czy dalsze sankcje okażą się skuteczne. Barak powiedział, że Iran przechodzi burzliwy okres konfliktów wewnętrznych, ale dodał, iż reszta świata nie powinna zakładać, że tamtejszy klerykalny reżim upadnie lub się zreformuje, zanim zdoła wejść w posiadanie broni nuklearnej. Zarazem wyraził opinię, że "prawdopodobnie rozpoczęło się odliczanie" czasu do upadku irańskiego reżimu.