Wiadomo, że poza Stanami Zjednoczonymi ataku mógłby dokonać Izrael, który jednak sam chce także udziału innych krajów. Rozważając postawę Polski trzeba pamiętać, że Iran to nie Irak, a Persowie mają potężny potencjał obronny. Wielu ekspertów wątpi, czy atak lotniczy zdołałby zniszczyć instalacje atomowe. W związku z tym twierdzą, że nie powinniśmy nawet rozważać zaangażowania w ten konflikt. - Wszyscy ci, którzy snują plany, muszą się liczyć z ogromnymi konsekwencjami. Dlatego bardzo dziwią mnie wypowiedzi różnych naszych polityków, wedle których my też bierzemy pod uwagę dołączenie do amerykańskiego ataku - mówi Wojciech Łuczak. Jednak tak naprawdę Polska nie miałaby wiele do zaoferowania. Chodziłoby głównie o pomoc wywiadowczą - teraz polski wywiad jest aktywny w Iraku, Pakistanie i Afganistanie, czyli w krajach sąsiadujących z Iranem, a także ewentualnie o jednostkę GROM. O ewentualnym ataku na Iran mówiło się już od czasów amerykańskiej inwazji na Irak. Teraz jednak te słowa nabierają nowego znaczenia - prasa w USA donosi o pracach nad planem ataku na instalacje nuklearne nawet z użyciem broni atomowej. Sam Iran ustami swojego prezydenta Mahmuda Ahmadinedżada obwieścił dołączenie do "atomowych państw świata" i sukces we wzbogacaniu uranu.