Opinie te zdaje się potwierdzać fakt, że w najbliższy czwartek prezydent George W. Bush ma wystąpić na forum Zgromadzenia ONZ i - jak twierdzą obserwatorzy - wezwać ONZ do przyjęcia rezolucji w sprawie Iraku. W rezolucji miałoby zostać zapisane, że reżim w Bagdadzie ma od 4 do 6 tygodni na umożliwienie międzynarodowych inspekcji. Jeśli Irak nie wypełniłby tego ultimatum lub utrudniałby pracę inspektorów, naraziłby się na interwencję zbrojną. Dotychczasowi sojusznicy w antyterrorystycznej "krucjacie" Ameryki nie chcą już bezpośrednio angażować się w konflikt. Chcą, aby kwestia iracka została rozwiązana na forum ONZ. Tak przynajmniej brzmi oficjalne stanowisko rządów Niemiec i Francji. Do coraz dłuższej listy krajów sprzeciwiających się "irackiej awanturze" dołączyła dziś także Kanada, północny sąsiad USA, do tej pory ich lojalny sojusznik. Jednak jak piszą "The Times" i "Daily Telegraph", Goerge W. Bush i Tony Blair są gotowi na wojnę również wtedy, gdy rezolucja zaproponowana przez prezydenta USA zostanie zablokowana przez któregoś ze stałych członków Rady Bezpieczeństwa (może to zrobić Rosja, Chiny lub Francja). Według spekulacji prasowych uderzenie miałoby nastąpić jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Tymczasem Irak nie rezygnuje z prób udowodnienia, że arsenały broni masowego rażenia to wymysł. Pod koniec ubiegłego tygodnia oenzetowscy eksperci przedstawili zdjęcia satelitarne irackich obiektów wojskowych, które w ostatnich latach znacząco się rozbudowały. Fotografie te posłużyły Bushowi i Blairowi do wykazania, że Bagdad prowadzi intensywny program zbrojeń. Dzisiaj do jednego ze sfotografowanych budynków Irakijczycy zaprosili dziennikarzy. - Przyjechaliście do jednego z naszych ośrodków, by na własne oczy zobaczyć, jak pan Tony Blair wypacza fakty, byle tylko usprawiedliwić nadchodzącą agresję na Irak - mówił dziennikarzom przedstawiciel irackiego MSZ. O ile jednak przedstawiciele mediów są chętnie i często zapraszani do takich kontroli, o tyle reżim w Badgdadzie ciągle mówi "nie" inspektorom rozbrojeniowym. A przecież to mogłoby ostatecznie udowodnić, że Irak jest niewinny. Szef komisji NATO: nie wolno wykluczać ataku Przewodniczący Komisji Wojskowej NATO Harald Kujat skrytykował rząd Niemiec za kategoryczne wykluczenie możliwości wojskowego uderzenia na Irak. - Nie wolno wykluczać użycia środków militarnych jako ostatecznej możliwości, ponieważ inaczej nie odniesie się sukcesu - powiedział dzisiaj Kujat w Berlinie po niejawnych obradach komisji. Prowadzona w Niemczech dyskusja na temat udziału w ewentualnej operacji przeciwko Irakowi jest - zdaniem generała - elementem kampanii przed wyborami do Bundestagu. Kujat dodał, że problem Iraku nie był przedmiotem obrad, a sama operacja nie jest sprawą "bezpośredniej" przyszłości. Stany Zjednoczone nie podejmą - zdaniem Kujata - akcji na własną rękę. Kanclerz Gerhard Schroeder wyklucza udział Niemiec w ewentualnym ataku na Irak, nawet na polecenie ONZ. Szef rządu uważa podjęcie działań wojskowych wobec Bagdadu za błąd, grożący rozpadem międzynarodowej koalicji antyterrorystycznej. Tematem berlińskich obrad komisji, będącej najwyższą wojskową instancją sojuszu, było przygotowanie listopadowego szczytu państw NATO w Pradze. Kujat był w latach 1999-2002 generalnym inspektorem Bundeswehry. Na początku lipca objął stanowisko przewodniczącego Komisji Wojskowej NATO. Watykan o ewentualnym ataku Stolica Apostolska uważa, że użycie siły wobec Iraku jest możliwe tylko po podjęciu takiej decyzji na forum ONZ. Na temat interwencji w Iraku w poniedziałek wypowiedział się abp Jean Louis Tauran. W udostępnionym wcześniej, a publikowanym we wtorek wywiadzie dla włoskiego dziennika katolickiego "Avvenire" sekretarz Stolicy Apostolskiej ds. relacji z państwami abp Jean Louis Tauran powiedział, że atak na Irak, przeprowadzony bez wcześniejszego przeanalizowania sytuacji przez ONZ, byłby tylko "zastosowaniem prawa silniejszego". - Jeśli wspólnota międzynarodowa, na bazie prawa międzynarodowego, a w szczególności na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, uznałaby za właściwe i odpowiednie użycie siły, powinno to nastąpić po podjęciu takiej decyzji na forum ONZ i po rozważeniu konsekwencji dla cywilnych mieszkańców Iraku, jak również ewentualnych reperkusji dla krajów tego regionu i stabilizacji na całym świecie. Mamy jednak prawo pytać, czy rodzaj zamierzonych operacji jest odpowiednim środkiem, by doprowadzić do prawdziwego pokoju - oświadczył watykański minister spraw zagranicznych. W wywiadzie abp Tauran podkreślił konieczność uprzywilejowanego miejsca dialogu w stosunkach międzynarodowych i zwrócił uwagę, iż izolowanie jakiegoś kraju lub rządu nie pozwala na "skuteczne przypomnienie im o spoczywających na nich obowiązkach w przypadku złamania zasad prawa międzynarodowego". Jako przykład takiego dialogu abp Tauran podał spotkanie przywódców religijnych, zwołane z inicjatywy Jana Pawła II w Asyżu w styczniu tego roku, oraz zakończone niedawno w Palermo spotkanie przedstawicieli różnych wyznań i religii. Uczestnicy obu tych zgromadzeń wspólnie podkreślili, jak powiedział abp Tauran, "że religia nie może usprawiedliwiać terroryzmu oraz że wspólnym zadaniem wszystkich wierzących jest rozbroić nienawiść". Watykański minister spraw zagranicznych, dokonując podsumowania roku, jaki upłynął od 11 września 2001, określił zamachy terrorystyczne jako "haniebne" i powiedział, że ich skutkiem jest "powszechne potępienie terroryzmu", które "zmusiło prawników do lepszej definicji tego zjawiska i skłoniło przywódców poszczególnych społeczności do dokonania analizy przyczyn tak nieludzkiej przemocy". - Jest rzeczą istotną, że teraz żaden z polityków, godnych tego miana, ani żaden przywódca religijny nie może usprawiedliwiać terroryzmu, niezależnie od tego, w której części świata dokonane zostałoby jego dzieło zniszczenia - powiedział abp Tauran. Stolica Apostolska uważa, że winni zamachów terrorystycznych powinni zostać ukarani i unieszkodliwieni. Abp Tauran podkreślił jednak, że "musimy zwracać uwagę, aby nie mylić sprawiedliwości z zemstą i uniknąć sytuacji, w której całe narody płaciłyby za okrucieństwo odpowiedzialnych za zamachy". Przy okazji obchodów rocznicy zamachów 11 września abp Tauran zwrócił uwagę, że środki przekazu "nie powinny upowszechniać obrazów, które wzbudzają nieufność, skłaniają do nienawiści i przemocy". - Jeśli chcemy, aby nie powtórzył się 11 września, konieczne jest budowanie kultury wzajemnego szacunku - powiedział abp Tauran, podkreślając również znaczenie właściwego nauczania historii i religii w szkołach.