Grupa "Black Reward" oznajmiła w piątek, że włamała się do systemu poczty elektronicznej irańskiej firmy Nuclear Power Production and Development, grożąc, że wyda dokumenty, jeśli rząd nie zaprzestanie swoich represji wobec protestujących. Podała też, że uzyskano łącznie 50 GB danych - poinformował portal "The Jerusalem Post". Ultimatum hakerów Hakerzy ostrzegali, że opublikuje pozyskane dane w ciągu 24 godzin, jeśli Republika Islamska nie uwolni wszystkich więźniów politycznych i zatrzymanych protestujących. "Opublikowane dokumenty zawierają umowy Iran Atomic Energy Production and Development Company z krajowymi i zagranicznymi partnerami, harmonogramy zarządzania i działania elektrowni Buszehr, dane identyfikacyjne i dokumenty dotyczące wynagrodzenia inżynierów i pracowników firmy, a także paszporty i wizy irańskich i rosyjskich specjalistów elektrowni Buszehr" - podała grupa w mediach społecznościowych. Protesty w Iranie Protesty w Iranie trwają od połowy września. Wybuchły po śmierci 22-letniej Mahsy Amini, aresztowanej przez policję moralności. Po zatrzymaniu z powodu "nieodpowiedniego nakrycia głowy" kobieta w niejasnych okolicznościach zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu. Według rodziny Amini była bita przez funkcjonariuszy. Politolodzy oceniają, że demonstracje te są najpoważniejszym wyzwaniem dla reżimu od fali protestów i zamieszek, jaka przeszła przez kraj w 2009 roku. Według organizacji praw człowieka siły bezpieczeństwa zabiły co najmniej 122 osoby w nich uczestniczące.