We wtorek Peggy Whitson oraz Dan Tani wyjdą w przestrzeń kosmiczną na ponad sześć godzin, aby przyjrzeć się dwóm niedziałającym przegubom, pozwalającym na obracanie paneli słonecznych ku słońcu. Zastępca dyrektora projektu ISS Kirk Shireman uspokaja jednak, że nie istnieje zagrożenie dla stacji. Nadal wytwarza ona wystarczającą ilość energii elektrycznej, aby przyjąć rosyjski statek towarowy Progress M-62, który poleci na orbitę 23 grudnia. Podobnie, zdaniem Shiremana, problemy z zasilaniem nie powinny stanąć na przeszkodzie instalacji na ISS modułu badawczego Columbus, który zostanie wyniesiony na orbitę około 10 stycznia przez wahadłowiec Atlantis. Natomiast możliwość dołączenia do międzynarodowej stacji w lutym i kwietniu japońskich modułów stanie pod znakiem zapytania, jeśli do tego czasu usterki nie zostaną usunięte. Panele słoneczne ISS wyposażone są w dwa przeguby. To, że jeden z nich jest niesprawny, inżynierowie wiedzieli już w czasie ostatniej misji promu Discovery na przełomie października i listopada br. Wówczas astronauci zainstalowali dodatkowy panel, który miał częściowo zastąpić ogniwo z uszkodzonym przegubem. Jednak w grudniu okazało się, że zepsute jest również kolejne złącze obrotowe. Przypuszcza się, że uszkodzenia powstały wskutek uderzenia meteoroidu.