Lakhdar Brahimi spotkał się rano w Damaszku z sześcioosobową delegacją, na czele z Hassanem Abdel Azimem, szefem Narodowego Komitetu Koordynacyjnego. Rozmowy dotyczyły nowych kroków w celu zakończenia trwającego od prawie dwóch lat konfliktu. Wczoraj Wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej spotkał się z prezydentem Syrii. Brahimi po rozmowie był raczej lakoniczny. Powiedział jedynie, że miał "zaszczyt spotkać się z prezydentem i, jak zazwyczaj, wymienił z nim poglądy w kwestii wielu działań, jakie powinny zostać podjęte". Tymczasem Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało wczoraj o użyciu w Homs przez siły rządowe niezidentyfikowanego gazu. Miało zginąć sześciu powstańców. Zdaniem organizacji, nie była to jednak broń chemiczna. Nawet przychylna Assadowi Rosja ostrzega Do informacji o użyciu przez reżim prezydenta Assada gazu bojowego sceptycznie odniosła się Rosja - sojusznik syryjskiego rządu: "Nie sądzę, że Syria użyje broni chemicznej. Jeśli tak by się stało, byłoby to politycznym samobójstwem" - powiedział wczoraj rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wywiadzie dla angielskojęzycznego kanału "Russia Today". Zdaniem ekspertów, Syria ma największy na Bliskim Wschodzie zapas broni chemicznej. Reżim przyznał się po raz pierwszy pod koniec lipca do posiadania broni chemicznej i zagroził użyciem jej przeciwko ewentualnej zachodniej interwencji wojskowej, ale nie przeciwko ludności. W trwającym od prawie dwóch lat konflikcie w Syrii zginęły ponad 44 tysiące osób.