- Wdrożenie (porozumienia) będzie kluczowe i bardzo trudne - powiedziała Ashton dziennikarzom w Londynie, cytowana przez agencję Reutera. Dodała, że pierwszym krokiem musi być rezygnacja z użycia siły, a także z groźby jej użycia. Ashton poinformowała, że rozmawiała z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem i zgodziła się z nim, iż trzeba zakończyć przemoc na Ukrainie. Pytana, czy wobec porozumienia UE nie wprowadzi sankcji wobec winnych przemocy w Kijowie, Ashton odparła, że będzie to zależeć od informacji ministrów spraw zagranicznych Polski i Niemiec, Radosława Sikorskiego i Frank-Waltera Steinmeiera, którzy przebywają w Kijowie i pomogli wynegocjować porozumienie. - Będziemy podejmować decyzje w świetle informacji, które nam przekażą. Ważne, byśmy właściwie zsynchronizowali te działania - powiedziała Ashton. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz oświadczył w piątek, że porozumienie między rządem a opozycją ukraińską "daje nadzieję, że kraj ten zdoła uniknąć najgorszego: eskalacji przemocy i kolejnych ofiar". - Cieszę się z porozumienia, jednak droga do odbudowy zaufania i stabilności nie będzie łatwa - dodał Schulz. Wyraził uznanie dla roli ministrów spraw zagranicznych Francji, Polski i Niemiec, którzy pośredniczyli w zawarciu porozumienia na Ukrainie. Trzech ministrów pochwalił też sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, komentując porozumienie zawarte w Kijowie. - Porozumienie powinno położyć kres strasznemu rozlewowi krwi i cierpieniu oraz utorować drogę do demokratycznego dialogu i reform - oświadczył Rasmussen. Wezwał strony konfliktu do wprowadzenia uzgodnień w życie, powstrzymania się od użycia przemocy i "pracy dla dobra przyszłości Ukrainy". - Suwerenna, niezależna i stabilna Ukraina, mocno przywiązana do demokracji i rządów prawa, jest kluczowa dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego - podkreślił szef NATO.