Ashton przedstawiła w czwartek serię raportów na szczycie unijnym w Brukseli, w których proponuje zapoczątkowanie współpracy trójstronnej z Pekinem i Waszyngtonem. - Najbardziej możemy wywierać wpływ, zapewniając zjednoczoną i pewną siebie Europę - oceniła Ashton w pierwszym z raportów. - Kiedy jesteśmy skutecznym i wiarygodnym partnerem, USA traktują nas poważnie. W tym roku prezydent USA Barack Obama odwołał spotkanie z czołowymi przedstawicielami Unii Europejskiej. W końcu spotkał się i krótko rozmawiał z nimi w zeszłym miesiącu na marginesie lizbońskiego szczytu NATO. - Charakter tych stosunków ulega zmianom. Europa nie jest już głównym strategicznym zmartwieniem USA, które coraz bardziej oglądają się na nowych partnerów, aby rozwiązywać nowe i stare problemy - uważa Ashton. W osobnych raportach szefowa unijnej dyplomacji porusza sprawę stosunków z Rosją i Chinami. - Stosunki z Rosją ogromnie liczą się dla UE. Jesteśmy ze sobą związani w kategoriach handlu, inwestycji, energetyki, ludzkich losów - napisała. Ale raport zauważa dalej, że choć UE odbywa z Rosją więcej spotkań niż z jakimkolwiek partnerem zagranicznym, bieżące rezultaty pozostają "daleko w tyle wobec oczekiwań". Raport Ashton określa również stosunki Unii z Chinami jako "kluczowe dla naszego bezpieczeństwa, stabilizacji i wzrostu gospodarczego". Pomimo napięć w relacjach z Chinami związanych z kwestiami takimi, jak prawa człowieka, sytuacja w Sudanie czy Birmie, "na dłuższą metę trudno wyobrazić sobie dobrze funkcjonujący ład światowy, który chroni nasze interesy bez silniejszych stosunków UE-Chiny".