- Zaangażowałam się w pełni, by zadbać o równowagę geograficzną i możecie mnie z tego rozliczać. Ale niech będzie jasne - będziemy zatrudniać osoby najbardziej kompetentne - powiedziała Ashton podczas debaty w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. Dodała, że już teraz prowadzi rozmowy z kandydatami do Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (ESDZ) i "pochodzą oni z różnych krajów UE". Wyraziła natomiast żal, że na ogłoszone stanowiska do ponad 30 ambasad UE zgłosiło się za mało kobiet. Najpewniej jeszcze w lipcu, jak powiedziały źródła bliskie Ashton, ogłosi ona pulę nazwisk na najważniejsze stanowiska w ESDZ. Ta pula będzie obejmować nie tylko stanowisko sekretarza generalnego i jego dwóch zastępców, ale też kilku dyrektorów w centrali i niektórych ambasadorów. Wśród kandydatów na jedno z kluczowych stanowisk regularnie wymieniany jest Polak, minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz. Po głosowaniu w czwartek w PE nad decyzją w sprawie organizacji i funkcjonowania ESDZ Ashton liczy, że będzie ona operacyjna jesienią, a najpóźniej 1 grudnia, czyli w pierwszą rocznicę wejścia w życie Traktatu z Lizbony, który zapowiedział stworzenie tej nowej unijnej instytucji. Pod głosowanie PE zostanie poddane osiągnięte pod koniec czerwca porozumienie między Ashton, sprawozdawcami PE a Radą UE (ministrami spraw zagranicznych 27). Zgodnie z nim jedna trzecia pracowników ma pochodzić z krajów UE (dyplomaci narodowi), a reszta ma być przeniesiona z unijnych instytucji (głównie z Dyrekcji ds. Stosunków Zewnętrznych KE). - Rekrutacja (do ESDZ) będzie oparta na zasługach, z zapewnieniem odpowiedniej równowagi geograficznej i równości płci. Personel ESDZ powinien odzwierciedlać znaczącą obecność obywateli ze wszystkich krajów UE. Przewidziany w 2013 roku przegląd powinien obejmować tę kwestię, włączając, jeśli to będzie wskazane, sugestie w sprawie dodatkowych specjalnych środków, by skorygować możliwy brak równowagi - brzmi fragment decyzji o utworzeniu ESDZ. Nie ma mowy o kwotach narodowych, ale w 2013 roku sporządzony zostanie raport na temat równowagi geograficznej i jeśli okaże się, że są istotne problemy, to wprowadzone zostaną korekty. Zgodnie z poprawką zgłoszoną przez Jacka Saryusza-Wolskiego (PO), która już uzyskała szerokie poparcie w Komisji Spraw Zagranicznych PE, narodowe kwoty w ESDZ byłyby wprowadzone na tej samej zasadzie, co kwoty przyjęte w 2004 r. w Komisji Europejskiej dla urzędników z nowych państw członkowskich. Jak powiedziała rzeczniczka Ashton, Maja Kocjanczicz, Ashton nie ma nic przeciwko tej poprawce, bo "mieści się ona w porozumieniu madryckim". Poprawka, wyjaśniła, nie przesądza bowiem, że kwoty narodowe na pewno powstaną, ale mogą być jednym ze spraw do podjęcia, jeśli okaże się, że w ESDZ nie będzie równowagi geograficznej. Zastrzegła jednak, że ostatnie słowo będzie w tej sprawie należeć do państw UE. Na czwartek zaplanowano posiedzenie ambasadorów państw UE, które oceni, czy przyjęta przez PE rezolucja, w tym poprawka Saryusza-Wolskiego (o ile przyjmie ją cały PE), jest odejściem od porozumienia madryckiego. Dotychczas kraje sprzeciwiały się ustanowieniu kwot narodowych. - Ta poprawka jest miękka, niczego nie przesądza, więc nie powinno być problemów - powiedział pragnący zachować anonimowość unijny dyplomata. Jeśli tak, to - jak zapowiada belgijska prezydencja - Rada UE oficjalnie podejmie decyzję o organizacji i funkcjonowaniu ESDZ już na posiedzeniu 26 lipca, czyli siedem miesięcy po rozpoczęciu negocjacji. ESDZ ma być nową, zapowiadaną w Traktacie z Lizbony quasi-instytucją, z własnym budżetem, która ma zapewnić Unii spójny i silny głos na arenie międzynarodowej. Ashton planuje, że w służbie - w brukselskiej siedzibie, jak i w ponad 130 delegacjach na świecie - znajdzie pracę 1150 pracowników na stanowiskach administracyjnych do 2013 roku (a łącznie z asystentami i pracownikami lokalnymi w ambasadach UE w ESDZ ma pracować do 6 tys. osób).