Z zachodu ciągną pod Aleppo długie kolumny wojsk rządowych. Pierścień oblężenia wokół miasta zacieśnia się. Kurdi, który zwykle dowodzi operacjami ze swej kwatery w Turcji, umiejscowionej w pobliżu granicy, przybył do miasta, aby objąć dowództwo na miejscu. - Baszar el-Asad przygotowuje się do nowych bestialstw wobec własnego narodu - oświadczył rzecznik francuskiego MSZ. Do Paryża dotarły informacje o koncentrowaniu wokół Halaby przez reżim syryjski oddziałów wyposażonych w ciężką broń. Dojdzie do masakry w Aleppo? Rzecznik Departamentu Stanu USA już w czwartek wyrażał obawę, że "dojdzie do masakry w Halabie (Aleppo - red.)". Tymczasem powstańcy odnoszą sukcesy w potyczkach poprzedzających spodziewane natarcie sił rządowych. Według niektórych doniesień, w piątek wzięli do niewoli około stu żołnierzy sił rządowych. W wielu punktach miasta widać domy zrujnowane pociskami i bombami, następstwa dotychczasowych ciężkich walk. Wzdłuż szosy prowadzącej do dzielnicy przemysłowej na skraju miasta - dziesiątki spalonych samochodów ciężarowych i czołgów. Powstańcy ogłosili w czwartek, że "wyeliminowali z walki" siedem czołgów przeciwnika. Wysłannik brytyjskiego dziennika "The Guardian" pisze, że pozbawieni ciężkiej broni powstańcy, którzy stosują partyzancka taktykę niespodziewanych ataków i szybkiego wycofywania się, prawdopodobnie przeceniają swe siły. "Twierdzenie, że kontrolują połowę Aleppo, jest mocno przesadzone" - pisze dziennikarz. Spodziewane natarcie poprzedziły w piątek ataki śmigłowców szturmowych na siedem dzielnic Aleppo kontrolowanych przez powstańców oraz ostrzał prowadzony przez ciężką artylerię. Dalej trwają starcia w Damaszku Ofensywa wojskowa w Damaszku nie przyniosła siłom rządowym pełnego sukcesu, chociaż siły rządowe odzyskały kontrolę nad niektórymi dzielnicami stolicy opanowanymi dotąd przez powstańców. Reuters donosi o zaciętych walkach w syryjskiej stolicy. W ciągu całego piątku śmigłowce szturmowe ostrzeliwały i bombardowały dzielnice peryferyjne Damaszku, głównie Daraja i Jalda. W ostatnich dniach nadal porzucali obóz rządowy politycy, dyplomaci i wysocy urzędnicy. W piątek przybyła do Turcji syryjska deputowana z prowincji Halab Ichlas el-Badawi. Przeszła ona na stronę opozycji jako pierwszy członek parlamentu, składając deklarację, w której potępiła "masakrowanie przez reżim ludności cywilnej". Pani Badawi również ostrzegła opinię międzynarodową, że reżim przygotowuje "wielką ofensywę przeciwko Aleppo". Zagrożenie użyciem broni chemicznej W świecie narasta obawa, że reżim syryjski wobec dotychczasowej nieskuteczności kolejnych ofensyw przeciwko powstańcom może sięgnąć po broń chemiczną. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wyraził głębokie zaniepokojenie ta perspektywą. Zażądał w piątek, aby rząd syryjski zobowiązał się do jej niestosowania, "niezależnie od okoliczności". Syryjski generał Fajez Amr, który przeszedł ostatnio na stronę powstańców i przebywa w Turcji, wystąpił w piątek z apelem o odsunięcie na drugi plan podziałów w łonie opozycji i utworzenie powstańczego rządu tymczasowego. Miałby on reprezentować wszystkie grupy etniczne w Syrii i współpracować z Narodową Radą Syryjską. Tymczasem ani w dowództwie Wolnej Armii Syryjskiej złożonej z wojskowych, którzy przeszli na stronę powstańczą i z ochotników, ani w Narodowej Radzie Syryjskiej, głównej koalicji opozycyjnej, nie ma jedności. Według władz tureckich dotychczas na stronę powstańców przeszło 27 syryjskich generałów.