Asad wypowiedział się w tym duchu w wywiadzie dla stambulskiej gazety "Cumhuriyet", którego drugą część opublikowano w środę. - Chęć mieszania się Turcji w wewnętrzne sprawy Syrii plasuje ją w pozycji, która niestety uczyniła z niej stronę biorąca udział we wszystkich krwawych działaniach - oświadczył szef syryjskiego państwa. - Turcja dostarczyła wszelkie wsparcie logistyczne terrorystom, którzy zabijają naszych ludzi - zaznaczył Asad, przeciwko któremu od połowy marca zeszłego roku trwa powstanie. Władze w Damaszku nie uznają ruchu społecznej kontestacji i utożsamiają działaczy opozycji i prodemokratycznych rebeliantów z - jak to określają - terrorystami siejącymi chaos w kraju. W Syrii trwa rewolta Od 16 miesięcy w Syrii trwa rewolta, która zaczyna przeistaczać się w wewnętrzny konflikt zbrojny między regularną armią syryjską a siłami partyzanckimi z Wolnej Armii Syryjskiej (WAS), składającymi się głównie z żołnierzy-dezerterów. To w Turcji schroniło się wielu dezerterów, w tym dowódca WAS Riad el-Asad. Jednak turecki rząd wielokrotnie zapewniał, że nie zaakceptuje, aby ataki były przeprowadzane z tureckiego terytorium oraz że nie dostarcza żadnego wsparcia tym siłom. Prezydent Syrii oskarżył premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, który bardzo żywo atakował politykę Damaszku, iż działa - jak to określił - z "pobudek wyznaniowych". Turcja, którą dzieli długa granica z Syrią, choć jest krajem laickim, zamieszkana jest głównie przez sunnitów. Elity rządzące w Damaszku i armia w przeważającej większości wywodzą się z alawitów, wyznawców skrajnego odłamu szyizmu. W pierwszej części wywiadu dla "Cumhuriyet", opublikowanego we wtorek, prezydent Syrii wyraził ubolewanie z powodu zestrzelenia pod koniec czerwca przez siły jego kraju tureckiego myśliwca. Asad zaznaczył w wywiadzie, że nie pozwoli, by napięcia między obu krajami przekształciły się w otwartą walkę.