Z zalanego domu w Staten Island wyprowadził 6 członków swojej rodziny, po czym wrócił do środka, "aby sprawdzić piwnicę". Wtedy widziano go po raz ostatni. Po wypompowaniu wody strażacy znaleźli ciała Kasprzaka. Przyczyną jego śmierci było najprawdopodobniej utonięcie. Amerykańskie media okrzyknęły go "nowojorskim bohaterem". Na Facebooku założono stronę, gdzie można składać kondolencje rodzinie. Oficjalny bilans ofiar śmiertelnych huraganu Sandy wzrósł do ponad 40 osób. Tylko w Nowym Jorku zginęło 18 osób - poinformował we wtorek burmistrz tego miasta Michael Bloomberg. Huragan osłabł i oddala się obecnie w kierunku północno zachodnim, ale rozmiar strat dopiero jest szacowany. We wtorek po południu (czasu lokalnego) Sandy znajdował się w odległości ok. 190 km na wschód od Pittsburga, w Pensylwanii. Prędkości wiatru zmalała do 72 km/godz, ale towarzyszą mu wciąż gwałtowne opady deszczu wywołujące lokalne powodzie - powiedział Daniel Brown z Krajowego Centrum Huraganów w Miami. W paśmie górskim Appalachów ciągnącym się przez kilka stanów, huragan spowodował obfite opady śnieg, w niektórych rejonach sięgające nawet ponad pół metra.