Rządowy helikopter ostrzelał kolumnę partyzantów z sojuszu "Seleka", którzy w marszu na stolicę przedarli się przez punkt kontrolny w miejscowości Damara, oddalonej od Bangi o zaledwie 75 km - podano. Według miejscowego dziennikarza, na którego powołuje się BBC, oddział około 2000 rebeliantów zdobył posterunek, w którym rozmieszczono 500 żołnierzy regionalnych sił Fomac. W stolicy panuje napięta atmosfera; zamknięte są wszystkie sklepy, urzędy i szkoły. Oddziały rządowe patrolują ulice - pisze BBC. Rebelianci zrzeszeni w "Seleka" rozpoczęli swą najnowszą ofensywę w ubiegłym tygodniu; oskarżają prezydenta Francois Bozize o pogwałcenie porozumienia o zawieszeniu broni, zawartego z rebeliantami w styczniu br. Bozize odpiera zarzuty. Partyzanci z muzułmańskiej północy kraju, oburzeni na panującego od 2003 r. Bozize, że nie dotrzymywał warunków poprzedniego rozejmu z 2007 r., w grudniu ruszyli na południe, by obalić rząd i przejąć władzę w kraju. Rządowa armia, nieliczna, źle uzbrojona i nieopłacana, poddawała rebeliantom kolejne miasta, aż podeszli na odległość niespełna 100 km od Bangi. Stolicę i władzę prezydenta Bozize ocaliły przysłane mu na pomoc wojska z krajów Afryki Środkowej - Kamerunu, Gabonu, Konga, a przede wszystkim z Czadu, głównego sojusznika.