Tematem obu spotkań był burzliwy proces demokratycznej transformacji w Egipcie, charakteryzujący się walką o wpływy między wojskiem a nowo wybranym szefem państwa. Egipski Najwyższy Trybunał Konstytucyjny unieważnił dekret Mursiego o ponownym zwołaniu zdominowanego przez islamistów parlamentu, który został w ubiegłym miesiącu rozwiązany przez rządzącą krajem Najwyższą Radę Wojskową. Rozwiązanie parlamentu oznacza, że w rękach wojskowych, którzy 30 czerwca formalnie przekazali władzę Mursiemu, ponownie znalazły się kompetencje ustawodawcze. Według jednej z osób towarzyszących Clinton sekretarz stanu rozmawiała z Tantawim o "ewolucji politycznej Egiptu". Z kolei marszałek wskazywał, że najważniejsze jest obecnie dla Egiptu uporanie się z problemami gospodarczymi. "Armia nadal będzie chronić Egipt" Kilka godzin po spotkaniu z Clinton Tantawi powiedział, że armia będzie w dalszym ciągu "chronić" Egipt, ale też zapewnił że szanuje urząd prezydenta. "Siły zbrojne i Najwyższa Rada Wojskowa szanują władze ustawodawcze i wykonawcze" - oświadczył, przemawiając do żołnierzy w Ismailii w północno-wschodniej części kraju. Tantawi powiedział też jednak, że siły zbrojne nie pozwolą "pewnej grupie" na zdominowanie kraju. Nie wymienił Bractwa Muzułmańskiego, ale - jak podkreślają obserwatorzy - było jasne, które ugrupowanie miał na myśli. "Egipt nigdy nie upadnie. Należy do wszystkich Egipcjan, a nie do pewnej grupy - siły zbrojne na to nie pozwolą" - powiedział marszałek. "Siły zbrojne nie pozwolą nikomu, a zwłaszcza tym popychanym z zewnątrz, przeszkadzać w (wypełnianiu) przez wojsko roli obrońcy Egiptu - dodał. - Armia nigdy nie dopuści się zdrady i będzie kontynuowała wypełnianie swych obowiązków, dopóki Egipt nie dotrze do bezpiecznych brzegów". Agencja AP odnotowuje, że Tantawi wypowiadał się w podobnym tonie w przeszłości, ale teraz uczynił to po raz pierwszy od czasu objęcia prezydentury przez Mursiego z Partii Wolności i Sprawiedliwości, utworzonej przez Bractwo Muzułmańskie. Według AP był to wyraźny sygnał, że wojsko nie zamierza pozostawić Bractwu Muzułmańskiemu swobody działania. Po rozmowie z Tantawim Clinton spotkała się z grupą egipskich przedsiębiorców. Program jej wizyty przewiduje też spotkania z kobietami i z chrześcijanami, czyli ze środowiskami, które obawiają się, że zdominowany przez Bractwo Muzułmańskie rząd może ograniczyć ich prawa. Według jednej z osób towarzyszących Clinton podkreśliła ona na spotkaniu z Tantawim "znaczenie ochrony praw wszystkich Egipcjan, w tym kobiet i mniejszości". W sobotę, na wspólnej konferencji prasowej z szefem egipskiej dyplomacji Mohammedem Amrem, Clinton podkreślała "zdecydowane poparcie" dla przemian demokratycznych w Egipcie. "Chcemy być dobrym partnerem i wspierać demokrację, która została ustanowiona dzięki odwadze i poświęceniu narodu egipskiego. Demokracja jest trudna (...), wymaga dialogu i kompromisu - oświadczyła. - Chcemy pomóc, lecz wiemy, że to nie do USA, lecz do egipskiego narodu należy decyzja". Mursi jest pierwszym demokratycznie wybranym szefem państwa egipskiego; został zaprzysiężony 30 czerwca. 60-letni Mursi, polityk wywodzący się z islamistycznego Bractwa Muzułmańskiego, zapewnia, że nie będzie budował fundamentalistycznego państwa.