Tony Redding w rozmowie z Polskim Radiem dodał, że armator pozostaje w kontakcie z ich rodzinami, ale poinformował też, że dziś akcja na Morzu Północnym zmieniła charakter z ratunkowej na wydobywczą."Na miejscu jest już statek wyposażony w sonar. Odgrywa tu istotną rolę. Pierwszym celem jest ustalenie dokładnej lokalizacji wraku i sposobu, w jaki statek ułożył się na dnie" - wyjaśnił Tony Redding dodając, że to wstępne rozpoznanie pozwoli na opracowanie strategii podnoszenia wraku.Według Tony'ego Reddinga, statek pomyślnie przeszedł ostatni przegląd, któremu został poddany w grudniu. Przedstawiciel armatora przypomniał, że statek przechodzi inspekcję w suchym doku co pięć lat i od jej wyniku jest uzależnione odnowienie licencji.