52-letni Castro nie odezwał się i nie ujawniał żadnej reakcji podczas krótkiego posiedzenia sądu. Jak relacjonują agencje, patrzył w ziemię, gdy prawnicy rozmawiali z sędzią.52-letni były kierowca autobusu szkolnego został oskarżony o porwanie około 10 lat temu trzech kobiet: Amandy Berry, Giny DeJesus i Michelle Knight, ich przetrzymywanie i gwałcenie. Zarzut porwania dotyczy także córki Amandy Berry, Jocelyn, która urodziła się w niewoli. Dziewczynka ma sześć lat. Sąd ustalił wysokość kaucji na 2 mln dolarów w każdej ze spraw, zapewniając w ten sposób, jak zauważa agencja AFP, że Castro nie wyjdzie za kaucją. Z dotychczas podanych przez policję informacji wynika, że trzy kobiety były przetrzymywane przez dekadę i gwałcone, trzymane w osobnych pokojach, pętane łańcuchami i sznurami. Nigdy nie opuściły posesji, na której znajduje się dom Castro, a jedynie dwa razy mogły wyjść do garażu. Śledczy muszą wyjaśnić kwestię domniemanych wielokrotnych ciąż uprowadzonych kobiet. Wiadomo, że przeżyły poronienia. Do uwolnienia kobiet doszło w poniedziałek, gdy sąsiad, zaniepokojony krzykami w pobliskim domu, poszedł sprawdzić, co się dzieje i odnalazł tam zaginione. Berry zniknęła w 2003 roku, gdy miała 16 lat, w drodze powrotnej z pracy w barze szybkiej obsługi. DeJesus zaginęła w 2004 roku jako 14-latka, kiedy wracała ze szkoły do domu. Trzecia kobieta to 32-letnia obecnie Knight, zaginiona w 2002 roku.