Według sondaży przeprowadzonych na zlecenie telewizji i partii politycznych, stronnicy pani prezydent stracą większość w obu izbach argentyńskiego kongresu. W wyborach startował mąż Cristiny Fernandez de Kirchner, Nestor Kirchner, który był prezydentem, zanim urząd objęła jego żona. Udział popularnego Kirchnera w wyborach interpretowany był jako próba wsparcia pozycji rządu, zaś same wybory uznano za rodzaj referendum w sprawie polityki pary Fernandez-Kirchner. Nestor Kirchner jest przywódcą partii Front Zwycięstwa, która miała dotąd znaczącą większość w Izbie Deputowanych i w Senacie. Po zliczeniu głosów z ponad 27 proc. punktów wyborczych w prowincji Buenos Aires, w wyborach prowadzi biznesmen-milioner Francisco de Narvaez, który zdobył 35,01 proc. głosów; Kirchner zyskał tylko 31,88 proc. Trend faworyzujący opozycję może się jeszcze odwrócić, gdy spłyną głosy z okręgów zamieszkanych przez sprzyjającą Kirchnerowi biedotę. Jednak poparcie dla pani prezydent i jej centro-lewicowego zaplecza politycznego utrzymuje się na poziomie zaledwie 30 proc. Niedzielne wybory uzupełniające postrzegane są jako preludium do kampanii prezydenckiej przed wyborami w 2011 roku. Szanse pani prezydent w tym wyścigu będą nikłe, jeśli jej zwolennicy stracą większość w obu izbach Kongresu - komentuje agencja Reutera.