Dokonana w 1972 roku tzw. masakra w Trelew (mieście w Patagonii) o cztery lata wyprzedzała lata krwawej dyktatury w Argentynie. Egzekucję wykonano, mimo że wcześniej wymiar sprawiedliwości publicznie zagwarantował więźniom bezpieczeństwo. Sąd w Buenos Aires postanowił, że oficerowie dostaną dożywocie. Jeszcze jeden wyrok skazujący wydano zaocznie, gdyż dla kapitana od lat mieszkającego w USA, lecz Amerykanie odmówili jego ekstradycji tłumacząc, że argentyńska armia oczyściła go z zarzutów. Sędzia nazwał wyrok "długo odwlekaną sprawiedliwością". Obrona zapowiedziała apelację argumentując, że sprawę należy rozpatrywać jako zabójstwo, a nie nieulegającą przedawnieniu zbrodnię przeciwko ludzkości.