Prezydent Alberto Fernandez przybył do bogatego w surowce regionu w związku z pożarami lasów, które nawiedziły prowincję Chubut w Patagonii w ostatnim tygodniu. Uczestnicy protestu w kilkutysięcznym miasteczku Lago Puelo zablokowali całą kolumnę w pobliżu siedziby lokalnej administracji. Samochód wiozący prezydenta został obrzucony kamieniami. "Ludzie uderzali pięściami w dach i uniemożliwili dalszy ruch pojazdu" - relacjonuje argentyński dziennik "Clarin". Przeciwko rządowym planom Niezadowolenie mieszkańców wywołały rządowe plany wznowienia wydobycia surowców w regionie bogatym w srebro, złot i uran. W pobliżu Lago Puelo, oddalonym o pięć km od Parku Narodowego, miałaby powstać kopalnia odkrywkowa. Zniszczona karoseria, powybijane okna Kierowcy mikrobusu wiozącego Fernandeza i jego współpracowników udało się wyrwać z blokady, ale "niektóre okna w samochodzie zostały powybijane, a karoseria zniszczona" - pisze "Clarin". W rozmowie z dziennikarzami po wyjeździe z Lago Puelo argentyński prezydent starał się bagatelizować incydent. Podkreślił, że w akcję protestu zaangażowana była "niewielka grupa prowodyrów, która nie ma szerszego poparcia ani w prowincji Chubut, ani gdziekolwiek indziej w Argentynie". Celowe podpalenia? Z powodu pożarów lasów, jakie szaleją w prowincji, władze były zmuszone ewakuować setki mieszkańców. Ocenia się, że blisko 200 domów zostało całkowicie zniszczonych - napisał na portalu w niedzielę serwis BBC News. Przyczyny pożarów są obecnie przedmiotem wnikliwego śledztwa. Argentyńskie ministerstwo spraw wewnętrznych twierdzi, że co najmniej w kilku przypadkach doszło do celowych podpaleń.