- Państwowym siłom bezpieczeństwa udało się zatrzymać kobietę - powiedział cytowany przez agencję Reutera przedstawiciel sił bezpieczeństwa. Dodał, że kobietę udało się zidentyfikować dzięki karcie SIM znalezionej w środku pakunku, który przechwycono w Wielkiej Brytanii. Wcześniej prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah poinformował, że policja otoczyła dom, w którym schroniła się młoda kobieta zaangażowana w wysyłanie paczek. Agencja EFE podała, że według przedstawicieli sił bezpieczeństwa na lotnisku w Sanie, przesyłki w biurach firm UPS i FedEx zostawiły dwie kobiety. - We współpracy ze swoimi partnerami Jemen jest gotowy kontynuować walkę z terroryzmem i z Al-Kaidą. Nie chcemy jednak, by ktokolwiek wtrącał się w sprawy Jemenu, próbując dopaść Al-Kaidę - powiedział prezydent Saleh na krótkiej konferencji prasowej, na której dziennikarzom nie umożliwiono zadawania pytań. Saleh powiedział również, że jego kraj byłby wdzięczny za większą współpracę rządu USA, Wielkiej Brytanii oraz Arabii Saudyjskiej. Wyjaśnił, że agencje bezpieczeństwa w tych krajach nie koordynują działań. O zagrożeniu z Jemenu Biały Dom został poinformowany przez władze Arabii Saudyjskiej, Wielkiej Brytanii oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Przesyłki miały wybuchnąć w samolotach Bomba znaleziona w Wielkiej Brytanii w samolocie cargo lecącym z Jemenu do USA miała wybuchnąć na pokładzie - powiedział w sobotę brytyjski premier David Cameron. Podkreślił, że nie ma dowodów na to, iż eksplozja miała nastąpić nad Wielką Brytanią. - Naszym zdaniem urządzenie było zaprojektowane w taki sposób, by bomba wybuchła w samolocie. Nie jesteśmy jednak pewni co do momentu, w którym miało to nastąpić - powiedział Cameron dziennikarzom w rezydencji w Chequers pod Londynem. - Na razie nie ma dowodów na to, że do wybuchu miało dojść nad brytyjską ziemią, ale oczywiście nie możemy tego wykluczyć - poinformował szef brytyjskiego rządu. Cameron wspomniał także o rozmowie z prezydentem Jemenu Alim Abdem Allahem Salehem na temat konieczności likwidowania baz Al-Kaidy w Jemenie i na Półwyspie Arabskim. Nie zmieniono poziomu zagrożenia terrorystycznego W sobotę rano odbyło się ponadgodzinne spotkanie komitetu Cobra, koordynującego pracę brytyjskich agend rządowych i służb wywiadowczych w nadzwyczajnych sytuacjach. Celem spotkania, w którym uczestniczyła sekretarz stanu ds. wewnętrznych Theresa May, było ustalenie, jak duże zagrożenie stanowiły podejrzane pakunki. - Na tym etapie nie mamy informacji, które wskazywałyby na to, że istnieje zagrożenie kolejnym atakiem - oceniła szefowa MSW. Dodała, że poziom zagrożenia terrorystycznego obowiązujący w Wielkiej Brytanii nie zostanie zmieniony. W styczniu brytyjskie władze podniosły poziom zagrożenia terrorystycznego. - W Wielkiej Brytanii istnieje wysokie prawdopodobieństwo ataku terrorystycznego - wyjaśniła May. Adresowane do żydowskich instytucji religijnych w USA Szef dubajskiej policji Dahi Khalfane poinformował, że przesyłka znaleziona na lotnisku w Dubaju również mogła wybuchnąć w samolocie, jeśli nie zostałaby przechwycona na czas. - W paczce była bomba. Mogło dojść do zamachu terrorystycznego - powiedział Khalfane. Wyjaśnił, że "kraje zachodnie" poinformowały władze Dubaju, że podejrzana przesyłka z Jemenu miała trafić do Dubaju przez inny kraj arabski. Szef policji nie podał, o jaki kraj chodziło. Materiały wybuchowe przygotowane do zdetonowania znaleziono w piątek w lecących do USA samolotach podczas ich międzylądowania w Wielkiej Brytanii i w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Samoloty transportowe należały do firm UPS i FedEx. Paczki były wysłane z Jemenu do żydowskich instytucji religijnych w USA. Trwa sprawdzanie kolejnych podejrzanych paczek W związku z zagrożeniem terrorystycznym służby jemeńskie sprawdzały w sobotę dziesiątki pakunków, także przeznaczonych do USA. Sprawdzanie pakunków odbywa się we współpracy z firmami kurierskimi UPS i FedEx, w których samolotach w piątek znaleziono bomby. Agencja Associated Press pisze, powołując się na anonimowego przedstawiciela jemeńskich służb bezpieczeństwa, że w stołecznej Sanie sprawdzane są 24 "podejrzane pakunki". Przesłuchiwani są pracownicy lotniska w Sanie, a także pracownicy miejscowych firm przewozowych, współpracujących z UPS i FedEx. Agencja AFP informuje o zatrzymaniach wśród pracowników jednej z firm przewozowych, powołując się na anonimowe źródło "bliskie śledztwu", które nie podało szczegółów. Amerykańska sekretarz bezpieczeństwa narodowego Janet Napolitano poinformowała w sobotę, podobnie jak i policja w Dubaju, że przechwycone w piątek pakunki z bombami mają cechy charakterystyczne dla Al-Kaidy bądź sprzymierzonej z nią, aktywnej w Jemenie Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim. W Sanie służby bezpieczeństwa zorganizowały punkty kontrolne, na których przeszukuje się pojazdy i sprawdza tożsamość podróżujących nimi ludzi. Władze jemeńskie poinformowały o zaostrzeniu środków bezpieczeństwa w swych portach lotniczych i morskich.