Poinformowała o tym rzecznik sądu Olga Sutjapowa. Nie podała ona, kiedy i w jakich okolicznościach Sulejmanow został zatrzymany ani też kim jest. Przekazała tylko, że pochodzi z Czeczenii, działał na zlecenie i miał wspólników. 47-letniego Budanowa zabito 10 czerwca czterema strzałami w głowę, gdy wychodził z urzędu notarialnego przy Prospekcie Komsomolskim, jednej z głównych ulic w Moskwie. Były oficer załatwiał tam formalności związane z wyjazdem jego nieletniej córki za granicę. Towarzyszyła mu żona. Zabójca odjechał z miejsca zbrodni samochodem z co najmniej jednym wspólnikiem. Później odnaleziono porzucone auto i pistolet z tłumikiem. Według Sutjapowej, podejrzany przyjął zlecenie na zabójstwo Budanowa 2 kwietnia bieżącego roku. Budanow był skazany za gwałt W lipcu 2003 roku Północnokaukaski Okręgowy Sąd Wojskowy skazał Budanowa, byłego dowódcę 160. Pułku Pancernego, na 10 lat łagru za uprowadzenie, zgwałcenie i zabicie 18-letniej Czeczenki Elzy Kungajewej. Pułkownik został też zdegradowany i pozbawiony odznaczeń państwowych, w tym dwóch Orderów za Męstwo. W styczniu 2009 roku - mimo protestów w Czeczenii, w tym ze strony jej prorosyjskich władz - uzyskał on przedterminowe, warunkowe zwolnienie. Sprawa Budanowa - najwyższego rangą rosyjskiego wojskowego osądzonego za zbrodnie w Czeczenii - stała się symbolem łamania przez rosyjskie wojsko praw człowieka w tej republice podczas dwóch wojen z czeczeńskimi separatystami. Dla mieszkańców Czeczenii był on zbrodniarzem wojennym, a dla nacjonalistów rosyjskich - bohaterem narodowym. Został pochowany na cmentarzu miejskim w Chimkach koło Moskwy z honorami wojskowymi - spowitą kirem flagą państwową, orkiestrą wojskową, kompanią reprezentacyjną i salwą honorową. Zemsta za zbrodnie w Czeczeni? Zdaniem śledczych, zabójstwo zostało starannie zaplanowane. Nie wykluczają oni, że Budanow, który po wyjściu z kolonii karnej mieszkał na Ukrainie, od pewnego czasu był obserwowany. Większość analityków uważa, że zabójstwo Budanowa jest zemstą za zbrodnie, które popełnił w Czeczenii. Różnią się oni tylko w ocenach, czy byłego oficera Armii Rosyjskiej zamordowali rebelianci, czy też wysłannicy prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa, który swego czasu ostrzegł publicznie, że jeśli Budanow nie poniesie zasłużonej kary, to Czeczeni znajdą sposób, by porachować się z nim zgodnie z jego czynami. W lipcu odpowiedzialność za zabójstwo b. pułkownika Armii Rosyjskiej wziął na siebie przywódca rebeliantów na Północnym Kaukazie Doku Umarow. "Zwracam się do was dzisiaj w związku ze szczęśliwym wydarzeniem: wczoraj, 10 czerwca, Allach dostarczył nam wielkiej radości, karząc jednego z okrutników, potępionego zabójcę - Budanowa" - oświadczył Umarow w krótkim filmie wideo zamieszczonym 24 lipca na związanej z islamistami stronie internetowej kavkazcenter.com. "Taki sam los, taka sama zemsta czeka również innych" zaangażowanych w krwawe zbrodnie w Czeczenii i na Kaukazie - dodał lider rebeliantów. O zbrodniach Budanowa pisała dziennikarka niezależnej "Nowej Gaziety" Anna Politkowska. 7 października 2006 roku została ona zastrzelona na klatce schodowej swojego domu w centrum Moskwy, nieopodal Dworca Białoruskiego. Do dzisiaj nie ustalono, kto zlecił zabójstwo. Podobnie, jak nie ustalono, kto zlecił zamordowanie Stanisława Markiełowa, adwokata, który w procesie Budanowa reprezentował rodzinę Kungajewej i który sprzeciwiał się jego przedterminowemu, warunkowemu zwolnieniu. Prawnik został zastrzelony 19 stycznia 2009 roku razem z dziennikarką "Nowej Gaziety" Anastazją Baburową. Zbrodnię tę popełniono również w centrum stolicy Rosji.