Kilka tysięcy ludzi wdarło się w czwartek do zakładu karnego w mieście Dimapur, skąd tłum wydostał podejrzanego o gwałt. Mężczyzna został pobity na śmierć, a jego ciało zbezczeszczone. 35-latek był oskarżony o kilkakrotny gwałt na 19-letniej kobiecie należącej do ludu Naga. Tłem dla tego zdarzenia są silne w regionie napięcia etniczne i religijne. Zlinczowany mężczyzna był uważany za nielegalnego imigranta z Bangladeszu. W sobotę w Nagalandzie i sąsiednim stanie Asam odbyły się protesty muzułmanów przeciwko linczowi. Gdy do sieci trafiły nagrania wideo z tych wydarzeń, władze zawiesiły usługi internetowe i SMS-owe. Brat zlinczowanego uważa, że zabójstwo jest efektem napięć etnicznych w stanie Nagaland, w którym tubylcze grupy etniczne od dziesięcioleci oskarżają coraz liczniejszą społeczność muzułmańskich imigrantów z Bangladeszu o zagrabianie należących do nich ziem. Rodzina zabitego twierdzi, że został on bezzasadnie oskarżony o gwałt, aby zmusić muzułmanów do opuszczenia Nagalandu. Lincz na domniemanym gwałcicielu zbiegł się w czasie z kontrowersjami wokół zakazania przez indyjskie władze pokazu w kraju dokumentalnego filmu BBC na temat zbiorowego, brutalnego gwałtu na studentce z grudnia 2012 roku, którzy zbulwersował Indie i społeczność międzynarodową.