Władze Kaszmiru zażądały, by policja w Kalkucie, gdzie podejrzany jest przetrzymywany, zgodziła się na jego szybkie zwolnienie. Według policji z Kaszmiru jest on członkiem półoficjalnej grupy do zwalczania rebeliantów, której członkowie to przeważnie byli bojownicy. Policja z Kalkuty twierdzi, że to nieprawda. Wcześniej w sobotę indyjska policja poinformowała, że aresztowała dwóch mężczyzn podejrzanych o dostarczenie kart do telefonów komórkowych terrorystom, którzy w ubiegłym tygodniu przeprowadzili zamachy w Bombaju. Mężczyźni mieli dostarczyć karty SIM grupie 10 napastników, których akcje spowodowały śmierć 171 osób - powiedział Javed Shahim, wysoki rangą przedstawiciel policji w Kalkucie w Zachodnim Bengalu. Wyjaśnił, że jeden z aresztowanych mężczyzn pochodzi z Zachodniego Bengalu, a drugi z indyjskiej części Kaszmiru. Indyjska policja poinformowała też, że w lutym na północy Indii aresztowano mężczyznę z odręcznymi szkicami bombajskich hoteli, stacji kolejowych i innych budynków, które później zostały zaatakowane. Został on teraz przeniesiony do Bombaju na ponowne przesłuchania. Według policji był wyszkolony przez terrorystów i wysłany na rozpoznanie. Przesłuchanie jedynego ocalałego zamachowca ujawniło, że dysponował on dobrze opracowanymi zdjęciami budynków. Wykorzystywał też mapy ze strony Google do analizowania celów. W atakach na główny dworzec kolejowy Bombaju, popularną restaurację, ośrodek kultury żydowskiej i dwa luksusowe hotele zginęło co najmniej 28 obcokrajowców. 313 osób zostało rannych. Amerykańskie i indyjskie służby wywiadowcze sądzą, że odpowiedzialność za zamachy w Bombaju ponosi grupa terrorystyczna Lashkar-e-Taiba (Armia Pobożnych), która wywodzi się z Pakistanu.