Konkretny zarzut, postawiony Garzonowi w hiszpańskim Sądzie Najwyższym, to nieuprawnione podsłuchiwanie rozmów między podejrzanymi i ich prawnikami w ramach śledztwa w sprawie skandalu korupcyjnego. Jeśli sędzia zostanie uznany za winnego, będzie mu grozić wykluczenie z zawodu na okres od roku do 17 lat. Oznaczałoby to koniec kariery sędziowskiej 56-letniego Garzona. W maju 2010 roku hiszpańska Rada Generalna Sądownictwa zawiesiła go w czynnościach, zarzucając mu "nadużycie władzy", jak zakwalifikowano wszczęcie śledztwa w sprawie zbrodni popełnionych przez reżim Franco. W obecnym procesie chodzi o wykryty przez Garzona skandal korupcyjny, w który zamieszanych było m.in. wielu polityków rządzącej obecnie konserwatywnej Partii Ludowej (PP). Sędzia uzasadniał podsłuch podejrzeniami, że adwokaci chcieli pomagać podejrzanym w transferowaniu łapówek w bezpieczne miejsca. Garzonowi zarzuca się złamanie zapisanego w konstytucji prawa podejrzanych do poufnych rozmów z adwokatami. Sędzia odpiera zarzuty, wskazując, że jego operacja podsłuchowa była zaaprobowana przez prokuraturę. Media hiszpańskie zwracają uwagę, że sędzia śledczy, który przejął od Garzona sprawę wspomnianego skandalu korupcyjnego, również zlecił podsłuchiwanie adwokatów. Przed budynkiem Sądu Najwyższego w Madrycie protestowały we wtorek dziesiątki zwolenników Garzona, w tym czołowi politycy partii Zjednoczona Lewica (IU). Ich zdaniem proces ma podłoże polityczne. W przyszłym tygodniu w Madrycie ma się rozpocząć kolejny proces przeciwko Garzonowi. Będzie w nim chodzić o wszczęte przez tego sędziego śledztwo w sprawie zbrodni dyktatury Franco (1939-1975), mimo że członkowie tamtego reżimu w 1977 roku zostali w Hiszpanii objęci amnestią. Garzon chciał wyjaśnić losy ponad 100 tys. przeciwników Franco wymordowanych pod koniec wojny domowej (1936-1939) i w początkowym okresie dyktatury. Sędziemu zarzucono jednak, że wszczynając to śledztwo w październiku 2008 roku, świadomie przekroczył swe kompetencje i naruszył ustawę o amnestii z 1977 roku. Ustawa, ogłoszona w dwa lata po śmierci dyktatora Francisco Franco, uznała zbrodnie popełnione przez frankistów za niekaralne, ponieważ sprawcy działali "zgodnie z obowiązującymi wówczas ustawami". Garzon reprezentuje pogląd, że były to zbrodnie przeciwko ludzkości i jako takie nie ulegają przedawnieniu. Uważa, że w prawie hiszpańskim istnieją wystarczające podstawy do wszczęcia postępowań w celu wyjaśnienia tych czynów.