Jak podała w oświadczeniu Hafnia, w wyniku eksplozji doszło do pożaru, ale 22-osobowej załodze statku udało się ugasić ogień z pomocą służb portowych. Nikt nie ucierpiał. "Możliwe, że ze statku wyciekła pewna ilość ropy, ale nie zostało to potwierdzone, a instrumenty pokładowe wskazują obecnie poziom taki sam jak przed incydentem" - napisano w oświadczeniu. Do wybuchu doszło w jednym ze zbiorników z ropą naftową. BW Rhine pływa pod banderą Singapuru. Kto może stać za atakiem? Według wstępnych ustaleń źródłem wybuchu był atak z zewnątrz, najprawdopodobniej za pomocą miny. Głównym podejrzanym jest wspierany przez Iran szyicki ruch Huti, zwalczający wspierane przez Arabię Saudyjską władze centralne w Jemenie. W listopadzie rebelianci przeprowadzili podobny atak na grecki tankowiec w saudyjskim porcie al-Szukaik, zaś w grudniu w tajemniczych okolicznościach został zaatakowany kontenerowiec w jemeńskim porcie Nisztun. Jak twierdzi jednak brytyjska firma konsultingowa Dryad Global, położona nad Morzem Czerwonym Dżudda - ważny dla światowego handlu ropą port - jest daleko od miejsca poprzednich morskich ataków Hutich, wobec czego sprawcą ataku mogli być Irańczycy.