Do zbrodni doszło w nocy z 7 na 8 marca 2013 r. w budynku Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze. Ofiarami byli 59-letni Paweł K., pracownik ochrony, który wykonywał obowiązki portiera oraz 25-letnia Victoria J. - harfistka, która nocowała w pokoju gościnnym. Pochodząca z Warszawy artystka przyjechała w zastępstwie tylko na jeden koncert. 29-letni Michał M. był pracownikiem technicznym filharmonii. Został zatrzymany kilka dni po zbrodni na Górnym Śląsku. Śledczy postawili mu zarzuty podwójnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, gwałtu oraz rozboju. Prokurator nie chciał mówić o motywach tej zbrodni ze względu na dobro pokrzywdzonych i ich rodzin. Prokuratura z powodu drastycznych szczegółów przestępstwa wnioskowała o utajnienie procesu. Sąd utajnił nie tylko proces, ale również uzasadnienie wyroku. - M. częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów - mówił dziennikarzom przed procesem prokurator Sebastian Ziembicki. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w maju tego roku skazał Michała M. na dożywocie. Określił też, że o warunkowe przedterminowe zwolnienie skazany może się ubiegać po odbyciu 50 lat kary. Michał M. ma również zapłacić rodzinom ofiar nawiązki pieniężne: po 250 tys. zł córce i żonie ochroniarza oraz 500 tys. zł matce harfistki. Jak powiedział rzecznik Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Witold Franckiewicz, obrońca skazanego we wniosku apelacyjnym podważa opinię biegłych, którzy podczas pierwszego procesu uznali, że Michał M. był w momencie popełnienia zbrodni w pełni poczytalny. Rzecznik dodał, że obrona wnioskuje również o skrócenie okresu do prawa ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. - Michał M. mógłby się o to starać dopiero w wieku 79 lat. Obrona argumentuje, że to niehumanitarne - dodał rzecznik.