"Władze Autonomii Palestyńskiej powinny publicznie wypowiedzieć się przeciwko przemocy i terroryzmowi, aresztować sprawców aktów terrorystycznych oraz powrócić do współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa. Rząd Izraela powinien zachowywać spokój, podejmując zarazem kroki zmierzające do przywrócenia normalnych warunków życia dla ludności palestyńskiej, liberalizując ograniczenia i usuwając punkty kontrolne" - można przeczytać w oświadczeniu Białego Domu. Kilka godzin wcześniej Departament Stanu USA oświadczył, że nie widzi wojskowego rozwiązania dla bliskowschodniego konfliktu oraz zaapelował do zwaśnionych stron o powstrzymanie fali przemocy. Waszyngton wydał takie oświadczenie po zaatakowaniu przez siły izraelskie celów palestyńskich. Akcja Izraela była odwetem za serię zamachów bombowych na terytorium żydowskiego państwa. - Uznajemy prawo Izraela do zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Jednocześnie nie wierzymy, iż dla tego konfliktu istnieje rozwiązanie militarne- powiedział rzecznik Departamentu Stanu, Richard Boucher. Dodał, że minister spraw zagranicznych Izraela Szimon Peres osobiście poinformował amerykańskiego sekretarza stanu Collina Powella o szczegółach izraelskiej operacji. - Wzywamy wszystkie strony, aby publicznie potępiły przemoc i uczyniły wszystko, co możliwe dla zakończenia przelewu krwi oraz podjęły starania w celu stworzenia klimatu, sprzyjającego dla rozwiązania różnic w drodze rokowań - powiedział rzecznik Departamentu Stanu. Boucher zwrócił uwagę na nasilenie aktów przemocy terrorystycznej w ostatnim czasie oraz wezwał władze Autonomii Palestyńskiej do walki z terroryzmem.