"My, naród białoruski, potrzebujemy pomocy ONZ w celu powstrzymania rażących naruszeń praw człowieka i cynicznego braku szacunku dla godności ludzkiej w samym sercu Europy" - powiedziała była kandydatka na prezydenta. Cichanouska w piątek uczestniczyła online w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, poświęconemu sytuacji w jej kraju. "Prosimy ONZ, by potępiła nadmierne użycie siły przez białoruskie służby bezpieczeństwa przeciwko demonstrantom" - apelowała liderka opozycji. Wezwała do bezzwłocznego wysłania na Białoruś międzynarodowej misji obserwacyjnej, która dokumentowałaby sytuację na miejscu. Podkreśliła, że Komisja Praw Człowieka ONZ powinna zorganizować specjalną sesję na temat sytuacji praw człowieka na Białorusi. Cichanouska wystąpiła na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ poprzez łącze wideo z Wilna. Przekonywała, że codzienne demonstracje na Białorusi i strajki w zakładach pracy świadczą o tym, że "Białorusini się obudzili". Naród nie może być zakładnikiem jednego człowieka - mówiła, odnosząc się do prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Oceniła, że jego władza jest wątpliwa z prawnego punktu widzenia i że naród jej nie akceptuje. Podkreśliła, że żądania uczestników protestów na Białorusi są proste - chodzi im o zaprzestanie przemocy, uwolnienie więźniów politycznych i uczciwe wybory. Przekonywała, że jedynie Łukaszenka stanowi przeszkodę w spełnieniu tych żądań. Cichanouska zarzuciła mu, że rozpaczliwie trzyma się władzy i odmawia słuchania swego narodu. "Współpraca z reżimem Łukaszenki oznacza popieranie przemocy" - oświadczyła. "Wzywam społeczność międzynarodową do wykorzystania wszystkich mechanizmów, by zatrzymać przemoc, w tym sankcji wobec poszczególnych osób odpowiedzialnych za naruszenia na wyborach i tych, którzy popełnili zbrodnie przeciwko ludzkości" - apelowała. Zapewniła, że opozycja jest gotowa do dialogu ze wszystkimi stronami i z krajami, które respektują suwerenność i integralność terytorialną Białorusi. Cichanouska według oficjalnych wyników przegrała wybory prezydenckie z 9 sierpnia, zdobywając zaledwie 10,1 proc. głosów. Według Centralnej Komisji Wyborczej Łukaszenka zdobył 80,1 proc. głosów. Od 9 sierpnia trwają protesty Białorusinów, którzy uważają, że wybory zostały sfałszowane. Cichanouska przebywa na Litwie. Do wyjazdu została najprawdopodobniej nakłoniona przez władze białoruskie.