Obecnie prawo pozwala na usypianie tylko chorych zwierząt. Szacuje się, że w stolicy Rumunii Bukareszcie żyje kilkadziesiąt tysięcy tych zwierząt, a co roku dochodzi do ponad 1000 pogryzień. Do najtragiczniejszego przypadku doszło w poniedziałek w jednym z miejskich parków. 4-letni chłopiec został rozszarpany przez bezpańskie psy na przedmieściach stolicy. Jego 6-letni brat przeżył, ale został ciężko ranny. Zwierzęta zaatakowały, gdy chłopcy oddalili się od opiekującej się nimi babci."Wyobraźcie sobie to dziecko, bez skóry na głowie, bez twarzy" - mówił w rozmowie z lokalną telewizją ojciec chłopca, Valentin Anghel. "Psy kierowały się instynktem: zaatakowały kierując się głodem" - tłumaczy Sbite Abdo Salem, lekarz sądowy. I apeluje: "Musimy wszcząć alarm i znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Gdybyście mogli zobaczyć to dziecko, zmienilibyście swoje zdanie na temat bezpańskich psów. Nie możemy żyć w mieście z 60 tysiącami psów na ulicach. Musimy rozwiązać ten problem".