W raporcie Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), który ma być ogłoszony w tym tygodniu - prawdopodobnie we wtorek - stwierdza się, że rząd Iranu opanował najważniejsze kroki umożliwiające wyprodukowanie broni atomowej, co zawdzięcza pomocy zagranicznej. Ajatollah Ahmad Chatami ostrzegł Amato w przemówieniu na Uniwersytecie w Teheranie, który jest czołową trybuną polityczną kraju, przed publikacją "wymyślonych" dokumentów. Wezwał też Amato, by nie zachowywał się jak "bezwolne narzędzie w rękach Stanów Zjednoczonych". - Jeśli Amato będzie postępować jak bezwolne narzędzie w rękach Stanów Zjednoczonych i działać przeciwko narodowi irańskiemu, publikując kłamstwa, które przedstawia jako dokumenty, MAEA utraci tę resztkę reputacji, którą jeszcze ma - oznajmił Chatami w przemówieniu z okazji muzułmańskiego Święta Ofiar (Id al-Adha), upamiętniającego ofiarę Abrahama i jego posłuszeństwo wobec Boga. Według poniedziałkowego dziennika "Washington Post", dane wywiadowcze otrzymane przez MAEA wskazują, że Iranowi w przezwyciężeniu najpoważniejszych trudności technicznych stojących na drodze do wyprodukowania broni atomowej pomogli zagraniczni naukowcy. Z dokumentów wynika, że były sowiecki ekspert od broni atomowej Wiaczesław Danilenko przez co najmniej 5 lat uczył Irańczyków produkować precyzyjne detonatory uruchamiające reakcję łańcuchową. Jego rolę MAEA uznała za tak istotną, że skontaktowała się z nim. Danilenko przyznał, że szkolił Irańczyków, ale powiedział, że był przekonany, iż jego zadanie polega wyłącznie na wspieraniu projektów cywilnych. Irańczykom w zdobyciu kluczowej technologii pomagali też eksperci w Pakistanie i Korei Północnej. Jednym z nich był prawdopodobnie twórca pakistańskiego programu nuklearnego Abdul Qadeer Khan. W Iranie znaleziono projekt jego urządzenia nazywanego neutronowym inicjatorem. MAEA ma skrytykować w raporcie "brak współpracy" ze strony Iranu oraz "niedotrzymywanie zobowiązań" wobec Agencji, zwłaszcza w sferze wzbogacania uranu. Szef dyplomacji irańskiej Ali Akbar Salehi już w sobotę oświadczył, że raport opiera się na "fałszywych dokumentach". Jak dodał, kontrowersje wokół irańskiego programu nuklearnego mają "w 100 proc. charakter polityczny", a MAEA znajduje się "pod presją zagranicznych mocarstw".