W 12. zjeździe noblistów, który po raz pierwszy odbywał się w Ameryce Północnej, brał udział były prezydent RP Lech Wałęsa. Uczestnicy wyrazili poparcie dla liderki birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 roku, i wyrazili głębokie zaniepokojenie niemożnością przybycia do Chicago chińskiego dysydenta Liu Xiaobo. 54-letni Liu odbywa zasądzoną w 2009 roku karę 11 lat więzienia za działalność wywrotową. Lech Wałęsa, który odczytał oświadczenie w tej sprawie, podkreślił, że "świadome korzystanie przez Liu Xiaobo z fundamentalnego prawa do wolności i wypowiedzi doprowadziło go do więzienia". - Wzywamy do natychmiastowego uwolnienia naszego kolegi. Odebranie praw jednostce powinno niepokoić nas wszystkich - stwierdził Wałęsa. Nobliści wystosowali na zakończenie szczytu w Chicago "Apel do młodych na całym w świecie" wzywając w nim do zapobiegania konfliktom i do pokojowego rozwiązywania istniejących sporów. Podkreślono potrzebę zaangażowania młodych w walkę z ubóstwem, nierównościami społecznymi, zbrojeniem krajów oraz podjęcia działań na rzecz ochrony środowiska. Przebywający w Chicago duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV powiedział, że przyszłość stosunków pomiędzy Tybetem a Chinami spoczywa właśnie w rękach młodych ludzi tego regionu. Ostatni przywódca Związku Radzieckiego b. prezydent Michaił Gorbaczow stwierdził, że ważne jest, by nobliści inspirowali i mobilizowali młodych ludzi. - My laureaci Nobla jesteśmy ludźmi, którzy nie stają się młodsi, ale jesteśmy ludźmi z doświadczeniem. Musimy wychodzić do młodych - powiedział 81-letni Gorbaczow. Oprócz dyskusji panelowych zorganizowanych na uniwersytecie stanu Illinois w Chicago ważną częścią trzydniowego szczytu były spotkania laureatów Pokojowego Nobla z uczniami chicagowskich szkół średnich. Były prezydent Lech Wałęsa w wypowiedzi dla PAP podkreślił konieczność przystosowania do wyzwań, które stwarza postępująca globalizacja. - Żyjemy między dwiema epokami, jedna się kończy; z myślenia krajowego, państwowego, przechodzimy na globalizację i pod to nie mamy ani programów, ani struktur, więc ważne jest mobilizowanie sił i środków, żeby te programy powstały - powiedział Wałęsa. Na zakończenie szczytu odbyła się ceremonia wręczenia specjalnej nagrody - Peace Summit Award, przyznawanej za działania na rzecz pokoju. Nobliści nagrodzili w tym roku amerykańskiego aktora, zdobywcę Oscara, Seana Penna za jego działania na rzecz ofiar trzęsienia ziemi na Haiti oraz walkę o prawa człowieka. Penn stoi na czele organizacji pomocowej J/P Haitaina Relief Organization, dzięki której 18 tys. ofiar trzęsienia ziemi zapewniono dach nad głową. - Myśl o tej nagrodzie jak o Oscarze za działalność humanitarną - powiedział do laureata Udo Janz, wysoki rangą komisarz ONZ ds uchodźców. Sean Penn w wyjątkowo emocjonalnym przemówieniu dziękując za wyróżnienie podkreślał dalszą konieczność niesienia pomocy krajowi zniszczonemu dwa lata przez potężne trzęsienie ziemi. Aktor ze łzami w oczach opisywał warunki, w jakich żyją Haitańczycy. Doroczny zjazd noblistów, zorganizowany po raz pierwszy w Ameryce Północnej, należał do największych w historii. W trzydniowych obradach w Chicago wzięło udział dziewięć osobistości, które dostały pokojowego Nobla (Lech Wałęsa, dalajlama, b. prezydent USA Jimmy Carter, Michaił Gorbaczow, b. prezydenta RPA Frederik Willem de Klerk, b. prezydent Kostaryki Oscar Arias Sanchez, amerykańska profesor Jody Williams, profesor Muhammad Yunus z Bangladeszu, Shirin Ebadi z Iranu) oraz dwanaście organizacji.