Izraelska armia ostrzeliwuje cele Hezbollahu w Syrii i prowadzi ćwiczenia, będące symulacją wojny na terytorium Libanu, w którym Hezbollah jest jedną z najpotężniejszych sił politycznych - relacjonuje AP. "Przygotowujemy się poważnie do następnej wojny. Nie robimy tego na skróty, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że musimy być niezmiernie silni, by pokonać wroga" - mówi pułkownik Israel Friedler, izraelski dowódca, który nadzorował manewry w bazie na północy kraju. Siły lądowe symulowały podczas nich działania w libańskiej wiosce. W ćwiczeniach wzięły udział lotnictwo, marynarka i jednostki wyspecjalizowane w operacjach cybernetycznych. Zdaniem Friedlera siły izraelskie nie będą miały innego wyboru w razie wybuchu kolejnego konfliktu, jak dokonać inwazji na Liban. "To nie będzie łatwe. Ale bez cienia wątpliwości będzie to jeszcze trudniejsze dla nich (Hezbollahu). Oni nie mają środków zdolnych nas powstrzymać" - mówi Friedler. Odpowiedź Hezbollahu Hezbollah również przygotowuje się do konfliktu i grozi, że jeśli zostanie sprowokowany, to zaatakuje Izrael. AP przypomina, że niezorganizowany partyzancki ruch, jakim był Hezbollah w latach 80., zmusił w końcu siły izraelskie do wycofania się z południowego Libanu w maju 2000 roku. Z wyjątkiem krótkiego konfliktu w 2006 r., z którego nikt nie wyszedł zwycięsko, na granicy panował od tej pory pokój. Do powstania Hezbollahu przyczyniła się właśnie wojna w Libanie, na którą irański ajatollah Ruhollah Musawi Chomeini w 1982 r. wysłał ekspedycyjne ramię Gwardii Rewolucyjnej, czyli siły Al-Kuds, by wesprzeć szyickie milicje. Iran nadal wspiera Hezbollah, który w coraz większym stopniu postrzegany jest - jak pisze AP - jako irański pionek w większej grze o dominację na Bliskim Wschodzie. Odkąd jednak Hezbollah zmusił Izrael do wycofania się z południa kraju, nadal przedstawia się swym wyborcom jako "pierwsza linia obrony" Libanu, podczas gdy Iran dofinansowuje go, szkoli i dostarcza mu broni. Partia i organizacja od czasów wojny rozwinęła się w najsilniejszą militarną i polityczną formację w Libanie, która wraz z sojusznikami dominuje w parlamencie - pisze AP. W środę (20 maja) duchowo-polityczny przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei zapowiedział, że Teheran będzie wspierał każdy kraj i każdą organizację, która będzie walczyć z Izraelem "gdziekolwiek" i "przeciwstawi się syjonistycznemu reżimowi".