Francja Kilkadziesiąt tysięcy osób uczestniczyło wczoraj w demonstracjach antywojennych w całej Francji. W Paryżu, w trzeciej od początku inwazji demonstracji antywojennej wzięło udział 18 tysięcy osób (według organizatorów 60 tysięcy), znacznie mniej niż przed tygodniem, kiedy na wiec przyszło około 90 tysięcy osób. Demonstranci, maszerujący przy dźwiękach Requiem Mozarta, od Placu Concorde, niedaleko ambasady amerykańskiej, przeszli pod gmach Zgromadzenia Narodowego. Skandowano m.in. hasła krytykujące "przywódców arabskich, którzy współpracują z Amerykanami". Mimo obecności 5 tysięcy policjantów doszło do incydentu, kiedy grupa 20 młodych ludzi zaatakowała parę, idącą w pochodzie z wielkim portretem Saddama Husajna. Mężczyzna i kobieta, jak pisze AP, zostali mocno poturbowani. Wielotysięczne demonstracje antywojenne odbyły się wczoraj także w Marsylii, Tuluzie i Strasburgu. Indonezja Milion osiągnęła liczba uczestników trwającej do wieczora demonstracji antyamerykańskiej w stolicy Indonezji - podała miejscowa agencja Antara. Uczestnicy protestu, skandując i wyśpiewując hasło "Amerykański imperialista, światowy terrorysta!", gromadzili się najpierw pod ambasadą brytyjską w Dżakarcie, a następnie przeszli pod ambasadę USA. Protest odbywał się na wezwanie Indonezyjskiego Komitetu Solidarności z Irakiem, który zapowiedział w przeddzień "marsz miliona wiernych" przeciwko wojnie z Irakiem. Tłumy, w większości w białych tunikach noszonych przez muzułmanów, szły z transparentami, na których wypisano głównie hasła skierowane przeciwko prezydentowi USA, jak "Bush jest królem terrorystów!" lub "Bushu, Irak to nie twój poligon strzelecki!" Mówcy domagali się postawienia prezydenta Stanów Zjednoczonych i premiera Wielkiej Brytanii przed Trybunałem Haskim. Dżakarta i inne indonezyjskie miasta są od początku wojny w Iraku scenerią codziennych demonstracji przeciwko wojnie w Iraku. Zarówno rząd Indonezji, największego kraju muzułmańskiego na świecie, jak i prezydent, pani Megawati Sukarnoputri, potępili interwencję zbrojną w Iraku jako "akt bezprawnej agresji". Korea Południowa Dziesiątki tysięcy związkowców przeszły dzisiaj przez stolicę Korei Południowej Seul, protestując przeciwko wojnie w Iraku i zamiarowi wysłania tam pomocniczego kontyngentu południowokoreańskiego. Według policji demonstrowało 30 tys., a według organizatorów 50 tys. ludzi. Południowokoreańskie partie polityczne postanowiły w piątek pod wpływem opinii publicznej odłożyć do następnego tygodnia głosowanie w parlamencie nad rządowym planem wysłania 600 żołnierzy z wojsk inżynieryjnych i 100 ludzi z wojskowych służb medycznych. Stany Zjednoczone, które prowadzą operację w Iraku, to najbliższy sojusznik Korei Południowej. Chiny Pierwsze dozwolone przez władze chińskie demonstracje przeciwko wojnie w Iraku zgromadziły dzisiaj w Pekinie kilkaset osób. Rząd w obawie przed zamieszkami ograniczył liczebność protestów. Około 200 cudzoziemców, głównie z krajów muzułmańskich, zebrało się w parku, skąd pod silną eskortą policjantów, przeszli pod ambasadę USA krzycząc antywojenne hasła. Setka studentów protestowała z kolei na uniwersytecie pekińskim. Inna grupa grupa studentów zebrała się w parku we wschodniej części miasta, ale władze w ostatnim momencie cofnęły zgodę na tę trzecią demonstrację. Do tej pory Chiny, które oficjalnie wyraziły sprzeciw wobec wojny w Iraku, nie zgadzały się na publiczne demonstracje. Chiny, starające się nie zaostrzać stosunków z USA, nie zamierzają dopuścić do powtórki wydarzeń z 1999 roku, gdy doszło do wielkich demonstracji pod ambasadą USA w Pekinie po omyłkowym ostrzale przez NATO chińskiej ambasady w Belgradzie.