W ciągu ostatnich tygodni media opublikowały niektóre z ponad 70 skarg dotyczących m.in. lokalnych radnych i przedstawicieli regionalnych struktur Partii Pracy, związanych z ich antysemickimi poglądami; większość tych skarg nie została nigdy rozpatrzona. Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że w niektórych przypadkach decydowano, iż pomimo tych oskarżeń wskazane osoby nadal będą mogły startować w majowych wyborach samorządowych. Reporterzy opisali także kontrowersje dotyczące muralu ze wschodniego Londynu, którego zdjęcie zostało zamieszczone w 2012 roku na portalu społecznościowym Facebook. Krytycy twierdzili, że ma on antysemicki wydźwięk i sugeruje, że Żydzi kontrolują świat. Wśród komentarzy broniących muralu na Facebooku znalazł się wpis Corbyna; ponadto okazało się, że jest on członkiem co najmniej kilku grup dyskusyjnych, w których pojawiały się treści antysemickie. Po fali krytyki polityk usunął swoje konto w serwisie. Konflikt pomiędzy przywództwem Partii Pracy a brytyjskimi Żydami sięgnął zenitu w ubiegły poniedziałek, kiedy 1,5 tys. osób wzięło udział w zorganizowanym przez najważniejsze żydowskie organizacje proteście pod hasłem "Dość!" pod brytyjskim parlamentem, domagając się natychmiastowej reakcji ze strony władz laburzystów. Na skutek narastającej presji w partii i nacisków laburzystowskich posłów oraz mediów Corbyn przeprosił w ubiegłym tygodniu za przypadki antysemityzmu w partii i "absolutnie potępił" takie zachowania. "Chcę jasno powiedzieć, że nie będę tolerował żadnej formy antysemityzmu, która pojawia wewnątrz lub na marginesie naszego ruchu" - powiedział. W poniedziałek organizacja młodzieżowa Momentum, która popiera Corbyna jako lidera Partii Pracy, w wydanym oświadczeniu przyznała - pomimo wcześniejszego bagatelizowania problemu - że "oskarżenia o antysemityzm nie powinny i nie mogą być odrzucane jako zwykłe prawicowe pomówienia". Problem "jest szerszy (...) niż wielu z nas zdawało sobie z tego sprawę jeszcze kilka miesięcy temu" - dodano. Najnowszą falę kontrowersji wywołała informacja, że w poniedziałek wieczorem Corbyn - wieloletni obrońca Palestyny i krytyk Izraela - wziął udział w tradycyjnej kolacji sederowej z przedstawicielami rewolucjonistycznego, radykalnie lewicowego ruchu Jewdas, który jest skonfliktowany z głównymi organizacjami żydowskimi. Organizacja w przeszłości nawoływała między innymi do likwidacji państwa Izrael i atakowała najważniejsze organizacje żydowskie za to, że oskarżając Partię Pracy o problem z antysemityzmem, "rozgrywają niebezpieczne gierki" wynikające z ich politycznych sympatii. Pytany o spotkanie z tą kontrowersyjną grupą Corbyn bronił swej decyzji w tej sprawie, podkreślając, że nie żałuje jej "w najmniejszym stopniu". "Poszedłem na bardzo interesującą i miłą kolację sederową, gdzie spędziłem wiele czasu rozmawiając z młodymi Żydami o ich życiu w Wielkiej Brytanii, doświadczeniach antysemityzmu i o tym, jak patrzą na przyszłość naszego kraju. Myślę, że to dokładnie to, co powinni robić polityczni przywódcy - słuchać ludzi" - tłumaczył. Przewodniczący Zarządu Przedstawicieli Brytyjskich Żydów Jonathan Arkush zapytał w związku z tym: "jak możemy traktować poważnie jego (Corbyna) zapowiedzi dotyczące sojuszniczego wsparcia w walce z antysemityzmem?". Z kolei organizacja Jewish Labour Movement, skupiająca zwolenników Partii Pracy o żydowskich korzeniach, oceniła, że udział Corbyna w kolacji sederowej zorganizowanej przez Jewdas zwrócił uwagę na "najgorszy tydzień w historii relacji między partią a społecznością żydowską". Rzecznik Corbyna podkreślił w rozmowie z mediami, że polityk wziął udział w tym wydarzeniu jako osoba prywatna i nie reprezentował Partii Pracy. Z Londynu Jakub Krupa