Antyrządowe protesty wymknęły się spod kontroli. "Przechodzimy do ofensywy"
Tymczasowy prezydent Peru wprowadził stan wyjątkowy. - Przechodzimy z defensywy do ofensywy w walce z przestępczością - przekazał. Decyzja Jose Jeri zapadła po fali antyrządowych protestów, które przetoczyły się przez kraj.

Jose Jeri ogłosił decyzję we wtorek podczas przemówienia do narodu w państwowej telewizji. 30-dniowy stan wyjątkowy obowiązuje od północy z wtorku na środę w stolicy kraju Limie i w stołecznej prowincji Callao.
- W ostatnich latach przestępczość rosła nieproporcjonalnie, powodując ogromny ból tysięcy rodzin i dodatkowo utrudniając rozwój kraju. Ale to koniec. Dzisiaj zaczynamy zmieniać narrację o niepewności w Peru - mówił, zwracając się do obywateli.
Jose Jeri wprowadza stan wyjątkowy w Peru
- Przechodzimy z defensywy do ofensywy w walce z przestępczością, walce, która pozwoli nam odzyskać spokój, ciszę i zaufanie milionów Peruwiańczyków - zaznaczył Jose Jeri.
"W czasie stanu wyjątkowego rząd może wysłać armię, aby patrolowała ulice i ograniczała wolność zgromadzeń i inne prawa" - wskazuje "The Guardian".
Dziennik zwraca uwagę, że decyzja zapadła, gdy w kraju od tygodnia odbywają się antyrządowe protesty przeciw korupcji i przestępczości zorganizowanej.
Prezydent Peru odsunięta od władzy. Na ulicach antyrządowe protesty
W ostatnich tygodniach w Peru nasiliły się antyrządowe protesty. Młodzi ludzie wychodzili na ulice w związku z wprowadzeniem nowego prawa, które zmusza ich do oprowadzania składek na prywatne fundusze emerytalne mimo braku bezpieczeństwa zatrudnienia. Peruwiańczycy protestowali także przeciw fali przemocy i zorganizowanej przestępczości.
Kongres Republiki Peru, jednoizbowy parlament, w połowie października zdecydował o odwołaniu z urzędu prezydent Diny Boluarte. Po osunięciu od władzy zaprzysiężony został jako tymczasowy prezydent Jose Jeri, który wezwał do wypowiedzenia wojny gangom. W Peru od 2018 roku władzę sprawowało sześcioro prezydentów.
W trakcie ubiegłotygodniowych protestów w Limie - przeciw nowej władzy i rosnącemu problemowi przestępczości - co najmniej jedna osoba zginęła, a ok. 150 zostało rannych. Według informacji przekazywanych przez władze, 32-letni uczestnik protestu zmarł w szpitalu po postrzelenie przez policjanta.
Premier Peru Ernesto Alvarez zapowiedział w miniony czwartek, że niebawem zostanie ogłoszona decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w Limie. Informował również, że rząd przygotowuje pakiet działań mających przeciwdziałać narastającej fali przestępczości.
W tym samym czasie Jeri wykluczał, że ustąpi z urzędu. - Moją odpowiedzialnością jest utrzymanie stabilności kraju. To jest moja odpowiedzialność i mój obowiązek. Jestem całkowicie przekonany, że wspólną pracą możemy to osiągnąć - mówił.
Źródło: The Guardian, Reuters, AFP












