Największa manifestacja odbyła się w Pradze na Rynku Starego Miasta, na który przyszło około 1500 osób. Organizatorzy ze Stowarzyszenia Milion Chwil dla Demokracji apelowali o nakładanie maseczek, utrzymywanie dystansu minimum dwóch metrów oraz używanie środków dezynfekcyjnych. Demonstrację rozpoczęto od odczytania listy pytań, związanych z sytuacją epidemiczną, na które rząd Andreja Babisza dotąd nie odpowiedział. Krytykowano Babisza za popełnione podczas ograniczania pandemii nowego koronawirusa błędy, skarżono się na niewystarczające działania wobec zagrażającej Czechom suszy, a także wobec rzekomych konfliktów interesów premiera. Przewodniczący stowarzyszenia Mikulasz Minarz przekonywał z trybuny, że organizacja demonstracji i protestów jest potrzebna, ponieważ dzięki nim rząd już kilkakrotnie wycofywał się z niektórych rozwiązań, a stowarzyszeniu udało się zapobiec nadużyciom władzy. Same demonstracje jednak nie pomogą - przekonywał Minarz. Podkreślił, ze potrzebne są przedterminowe wybory parlamentarne. Ludzie na placach i ulicach mogą wskazywać problemy - powiedział - ale rozwiązania muszą przynieść partie polityczne. Minister zdrowia Adam Vojtiech trzy godzinny przed rozpoczęciem demonstracji w Pradze oraz w ponad 150 miastach ogłosił, że organizatorów nie obowiązuje limit 500 osób, ograniczający obecność na masowych akcjach. Przedstawiciele Miliona Chwil uznali to za swoje zwycięstwo, ponieważ wcześniej zapowiadali sądowe protesty przeciwko ograniczaniu prawa do zgromadzeń. Organizatorzy podali, że przeciwko rządowi Babisza demonstrowano we wtorek w 167 miejscach, m.in. w Brnie, Ostrawie, Pilźnie, Czeskich Budziejowicach i Opawie. Na placach zaznaczone były miejsca, na których mogli stawać protestujący, tak by zachowane były wymagane przez prawo odstępy. Z trybun zachęcano do udziału w jesiennych lokalnych i uzupełniających wyborach senackich. Pragi Piotr Górecki