Policja poinformowała, że około 800 osób wyszło na główną drogę prowadzącą z Kabulu do Dżalalabadu, niedaleko od amerykańskiej bazy Camp Phoenix. Afgańskie siły bezpieczeństwa strzelały w powietrze, żeby powstrzymać idących w stronę bazy manifestantów. Tłum palił opony i kontenery. Manifestanci wznosili okrzyki: "Śmierć Ameryce!", "Śmierć tym, którzy zrobili film i obrazili naszego proroka!". Szef policji w prowincji Kabul poinformował, że spłonął co najmniej jeden samochód policyjny. "Jesteśmy gotowi, aby pomóc" Według Hagena Messera, rzecznika Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie w pobliżu Camp Phoenix zgromadziło się około 200 protestujących. - Znajdują się oni jednak jedynie w sąsiedztwie bazy, nie jest to więc atak bezpośredni - poinformował Messer. - To do afgańskiej policji należy uregulowanie sytuacji, a my jesteśmy gotowi, aby pomóc - dodał. AFP pisze, że protestowało ponad tysiąc osób, a wśród demonstrantów były osoby uzbrojone. Jak poinformował przedstawiciel afgańskiej policji, od 40 do 50 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa odniosło lekkie obrażenia od rzucanych w ich stronę kamieni. AFP zauważa, że była to pierwsza tak gwałtowna manifestacja w Afganistanie przeciwko antyislamskiemu filmowi "Niewinność muzułmanów", który wywołał już wiele protestów na Bliskim Wschodzie i w krajach muzułmańskich na świecie. Wyprodukowany w USA obraz przedstawia Mahometa jako oszusta i nieodpowiedzialnego kobieciarza, aprobującego molestowanie seksualne dzieci. W antyamerykańskich protestach od początku zeszłego tygodnia zginęło co najmniej 10 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.